eeee... ale powiedziałam... wycofuje się...
Może borowik żonkilowy?????
Grażynko, nie ma siateczki na trzonie prawda?
Możesz je dofotografować, jak podrosną?
Nigdy go nie widziałam, gdyby to był on, to kolejna rzadkość:-)
Powiedziałabym, że maleńtas omglony. Ania się wycofała, więc początkowo stchórzyłam.
Czemu, Aniu, nie maluch omglonego? Czy ja czegoś nie dostrzegłam?
Bo:
- z omglonymi nie mam doświadczenia...
- bo ogólnie bardzo żółty
- bo krępy, z rozdętym trzonem,
- bo ma już ze 4 (??) cm średnicy, a dalej wygląda na niemowlę
i NAJWAZNIEJSZE - bo ja bym bardzo chciała, żeby to był żonkilowy:-))))))
Maleńtasy są takie żółciutkie.
Maleńtas - względna sprawa - jeden maleńtas ma 2 cm średnicy kapelusza, drugi 5, a trzeci 10. Takie cudactwa. Postaram się sfotografować takie maleńtasy.
Tylko to jest tak, że zanim ja przyjadę na ośrodek, to już wszystkie omglone są zebrane. Nawet te najmniejsze. :)
Jolu,
NIE omglony złociutka :)
Bo?
No bo omglony ma trochę ciemniejszy trzon i kapelusz, a co jeszce to już Pimpek napisze:-)
Tu akurat Jola jest większą specjalistką od "wiernych piesków", ale...... no b. omglone wyglądają po prostu inaczej.
tak. to nie jest Boletus pulverulentus.
w kilku wątkach pojawiły się zapytanie co za grzyby (borowiki) - jak narazie są zaprzeczane że nie są to borowiki żonkilowe - ale informacji z potwierdzeniem przez kogoś w sumie CO TO ZA GATUNEK to narazie nie ma
może admin połączyłby w jeden te kilka watków podobnych do siebie znalezisk:
są trochę podobne do tych określanych jako żonkilowe:
raczej nie widać lekkiego zaczerwienienia hymeforu?
ciekawi mnie i podejrzewam że innych także co się tego roku pojawiło (nowy rzadki gatunek?) w tak sporej ilości i różnych miejscach
ja też potwierdzam iż nie są to borowiki omglone
co na to ADMIN?
Wg mnie to jest piaskowiec modrzak. Trzon i kapelusz dostają niebieskiego koloru po dotknięciu. Po przełamaniu (przecięciu) bardzo szybko zabarwia się na atramentowo-niebiesko.
No nareszcie zniknął mój problem z siecią i mogę się odezwać. Wczoraj po południu chciałam spełnić prośbę Ani i dofotografować te borowiki. Ku mojej rozpaczy, najpierw zobaczyłam grzybiarzy, a potem... pustkę: ( Dopiero jak sobie poszli przeszukałam okolicę i na poboczu drogi, za zarośniętą trawą koleiną, znalazłam następnego :)
Siateczki nie ma na trzonie. Pod kapelusz nie mogłam zajrzeć bardziej niż to widać na zdjęciu. Grzybka przykryłam liśćmi by go ukryć przed przed oczyma zbieraczy i zajrzę do niego jutro. Bardzo się jednak boję, że nawet jeśli ludzie go nie zetną, to coś go zeżre. Jak widać - komuś bardzo smakuje: (
c. d. n. jutro:-)
PS. A w tajemnicy Wam powiem, że po drugiej stronie tej leśnej drogi znalazłam... coś... maleńkiego żółciutkiego :)
Hm.. poszłam na łatwiznę i podesłałam linki do Twoich grzybków i Jarkowych Czesiowi Narkiewiczowi, który ponoć miał w ręku żonkilowego:-))
Z niecierpliwością czekam na werdykt:-)
Jakby trzeba było jeszcze coś zobaczyć - zobaczę, tylko nie proście mnie proszę bym go pokroiła: ( On taki śliczny :) No, chyba, że dla dobra NAUKI, ale tylko wtedy gdy będą co najmniej dwa.
Jest bardzo smaczny. My na to mówimy pociecha.
Raczej nie - bo B. gabretae jest związany ze świerkami.
Grażyna - jest gorzej - jego trzeba koniecznie zebrać.... jak tylko wyjdzie z wieku przedszkolnego:-) Po zebraniu, przekroić na pół - zaobserwować przebarwienia...
No cóż, skoro to takie bardzo ważne, to chyba się przełamię, wezmę nóż i to zrobię. W końcu i tak ktoś go zetnie (rośnie na poboczu drogi). Jeśli zrobię to ja - jest nadzieja, że przynajmniej zagadka sie rozwiąże.
Gdy odgarnęłam dalej liście okazało się, że obok wyrósł drugi maleńki borowik. Nie wiem czy to ten sam gatunek. Jest bardzo blady ale może to z powodu ciemności w jakiej wzrastał?
Według mnie nie ma innej możliwośći - jak tylko ta, że to jest borowik żonkilowy. Zasusz jednego Grażynko.
(wiadomość edytowana przez Ania 14. września. 2006)
Dostałam własnie informację od Cz. Narkiewicza - potwierdza, że to żonkilowy. Czyli - suszek do mnie, zgłoszenie do rejestru:-)
Ale fajnie:-)
Aniu, to wspaniała wiadomość:-))) Dziękuję: i Tobie i P. Czesiowi Narkiewiczowi:-)))
Tymczasem nasz borowik urósł jeszcze bardziej. Ma 10 cm wzrostu a kapelusz 11 cm średnicy.
Wczorajszy maluch wzrastający obok niego okazał się zupełnie innym gatunkiem:
Ten INNY GATUNEK, to: Russula virescens- gołąbek zielonawy. Możesz go SKONSUMOWAĆ, te inne dla NAUKI przeznacz!:-))))))))
Ojojoj, przepyszny Russula virescens:-))
Bardzo go lubię zjadać:-)))
Grażynko - prośba - jak będziesz zrywać borowika, to udokumentuj fotograficznie zmiany barw na przekroju - dobrze? - dla nas wszystkich - edukacyjnie:-)
On już jest w sam raz do zebrania...
On już jest ze mną w domu. Teraz zamierzam go przekroić i obserwować co się będzie działo.
Nie wiem czy dobrze to zrobiłam ale starałam się jak mogłam:-) Dla NAUKI oczywiście-)))
A teraz borowik już się suszy w piekarniku:-)
Dzięki:-)
Garatulacje.
To ja tylko dodam, nie susz w piekarniku, bo zwykle zbyt szybko, za wysoka temperatura. Nawet z cech mikro może zostać miazga.
Jeśli masz zwykły monitor PC (nie ciekłokrystaliczny "płaski") to lepiej na jego obudowie. Pięknie wyschnie w ciągu kilku dni - o ile włączony po kilka godzin dziennie lub dłużej.
Marku, nie mam już zwykłego monitora. Na kratce obudowy lodówki brakuje miejsca bo suszę tam drobniejsze zbiory. Teraz w letnim sezonie, gdy kaloryfery są jeszcze zimne pozostaje tylko piekarnik: ( Ustawiam minimalny gaz i zostawiam otwarte drzwiczki, żeby jeszcze bardziej obniżyć temperaturę. Choć mam identyczne do Twoich obawy, niczego innego nie mogę teraz wykombinować, zwłaszcza do większych i bardziej mokrych grzybów.
Suszki od Grażyny są w bardzo dobrym stanie zazwyczaj (zazwyczaj = jak grzyb był zebrany w optymalnym stadium):-)
To uspokoiłaś mnie :)