Na tej samej gałązce, co w wątku [bf#149364] rośnie kremowobeżowa "farba".
Czy może jest to taki sam gatunek, co w wątku [bf#146044]?
Przyznam, że określenie koloru tej "farby" jest trochę kłopotliwe, nie jestem teraz pewna, czy zdjęcie oddaje jej faktyczny kolor. Opisując kolor znaleziska na miejscu (nagranie z użyciem dyktafonu) nazwałam ten kolor kremowobeżowym, pewnie przydałaby się jakaś skala barw do określenia tego koloru.
To upewniłem się co do oznaczenia z wątku [bf#149364]:-)
"Kremowobeżowa farba" to Vuilleminia comedens - gatunek związany z martwymi, opadłymi gałęziami liścistymi, głównie Quercus, które - jak widać na zdjęciu - odkorowuje.
Na gałęziach Alnus możesz trafić na Vuilleminia alni, a jak będziesz miała szczęście to na gałązkach Corylus znajdziesz Vuilleminia coryli (w ostanim przypadku konieczne jest potwierdzenie mikroskopem).
Dziękuję!!!
Spotykam "u siebie" zarówno olsze, jak i leszczyny, to może, jeśli szczęście mi dopisze, ich gałązki z odpowiednimi Vuilleminia też napotkam:-)))
Tylko dla mnie największy kłopot stanowi JAK odróżnić od jakiego gatunku, ba, choćby rodzaju drzewa/krzewu pochodzi dana gałązka: (
Rzeczywiście często nie jest to łatwe i czasmi trzeba uciekać się do tak wyszulanych metod jak mikroskopowa analiza drewna:-) Ale i bez tego są szanse na rozpoznanie ponieważ:
- najczęściej gałązki spadają i leżą pod drzewem, z którego spadły
- jeśli mają chociaż fragment kory to można go porównać z korą gałązek z drzew w pobliżu
- pobraną gałazkę, jeśli nie została rozpoznana na miejscu można pokazać zaprzyjaźnionemu leśnikowi, w większości przypadków rozpozna, tym łatwiej jeśli będzie miał informacje o drzewach jakie rosły w miejscu znalezienia
- ostatecznie zadowalamy się stwierdzeniem czy iglasta czy liściasta:-)
Rozpoznawanie grzybków, rozpoznawanie drzew (np. zimą tylko po korze) i gałązek (leżących luzem na ściółce) - sporo zadań dla raczkującego grzybofisia, ale skoro już się weszło do tego lasu pełnego grzybów i drzew, to trzeba temu sprostać... kiedyś...:-)))
Mam przerwę w pracy (tak, wiem, pracuję w dziwnych godzinach), a więc skomentuję: Basiu, kolory są jak najbardziej ok - na pierwszy rzut oka, bez czytania, rozpoznałam woskowego towarzysza "mojej" Peniophora quercina z wątku [bf#152003]
Na okorowanych fragmentach gałęzi wygląda to właśnie tak, jak na Twoich zdjęciach, czyli woskowata (mi się wydaje troszkę z odcieniem zielonkawoniebieskim, takim niezdrowym) farba powlekająca drewno.
Na nieokorowanych - Peniophora quercina.
(wypowiedź edytowana przez mykola 25. lutego. 2008)
Do niezwykle trafnych porad Darka dorzucę kilka własnych (ostatnio sporo praktykowałam, też sama do wszystkiego dochodziłam)
- jeśli znajdujesz konary, gałęzie świeżo obłamane po ostrej wichurze, zwiększ zasięg poszukiwań, bo nawet duże i z pozoru ciężkie potrafią w takich warunkach przelecieć dobre kilkadziesiąt metrów (to przypadek moich brzozowych Exidia). O mniejszych nie wspomnę, dwa średniej wielkości "gałęziowe" eksykaty właśnie zwiało mi z balkonu i szukaj wiatru w polu.
- nawet zupełnie martwe gałęzie miewają zasuszone pączki, a często one wystarczą, żeby bez wątpliwości oznaczyć gatunek gospodarza.
- bardzo omszonym i oporostowionym gałązkom, które jednak zachowały całą korę, można delikatnie oczyścić kawałek zwilżoną gazą - efekty bywają zaskakujące:-)