Od kilku dni obserwowałam te grzybki po drodze do pracy, a dziś rano poświęciłam im fotograficzny kwadrans i.... spóźniłam się do pracy. Nic to!
Stanowisko - okolice strumyka Wierzbak w Poznaniu (strumyk niestety ujęty "w betonowe karby"). Wokół pnia topoli białej rosnącej niespełna 10-20 m od strumyka całe grupy grzybków w różnym wieku i kondycji.
A teraz grzybki. Zacznę od przedszkolaków - tak wyglądały najmłodsze okazy:
Za chwilę ciąg dalszy.
(wypowiedź edytowana przez topazzz 23. listopada. 2007)
Zapach "nikły ale przyjemny"! Zerwij sobie seniora, weź go do domu i połóż na kaloryfer!!!:-D
Paula, mam w pracy 3 sztuki (na szczęście z takich nienajstarszych!), suszące się na łagodnie grzejącym kaloryferze.
Przez pierwsze osiem godzin, do mojego wyjścia nic się nie działo:-)))
Ale spróbowałabym też ze starszakami...., bo mnie zaciekawiłaś!
Spróbuj koniecznie, najlepiej z takimi zbrązowiałymi "blaszkowo", ale jeszcze soczystymi - największe będą najlepsze!
Zdam relację w poniedziałek!
(wypowiedź edytowana przez topazzz 24. listopada. 2007)
Z małym opóźnieniem, ale relacja z suszenia mojego łuskwiaka (na kaloryferze). Wybrałam starszego osobnika.
Początkowo nikły, ale przyjemny zapach podczas suszenia nieco się nasila. Trudno mi go z czymś porównać - po prostu przyjemny, skojarzenie - owocowo-warzywny.
Albo zostałaś pobłogosławiona niezwykle elastycznym i wyrozumiałym powonieniem, albo moja lamparcica wszystko miała ekstremalne, począwszy od bogini-gospodyni, przez wymiary, aż po stężenie substancji zapachowych włącznie:
Z powodu dwóch owocników tej bestii miałam wręcz ultimatum eksmisyjne, czemu się nie dziwię. Tylko jeden gatunek jak do tej pory woniał gorzej... Na szczęście oba już zabezpieczone i odizolowane;-)
Czytałam w Atlasie Grzybów o łuskwiaku nastroszonym, że zapach przypomina rzodkiew - być może to właśnie ta gama warzywno- (?) owocowa (?).
Kapelusz największego z moich łuskwiaków nastroszonych miał około 10 cm średnicy, załączam zdjęcie, które wykonałam dla odzwierciedlenia jego rozmiarów, bo nie miałam przy sobie.... przymiaru liniowego!!! (popularnie zwanego linijką;-)))
Ten liść był całkiem spory, lecz (niestety) stanowi dla mnie zagadkę (podpytam w Botanice...).
Ultimatum eksmisyjne mi nie groziło WCALE, choć właśnie takiego obrotu sprawy obawiałam się po Twojej wypowiedzi, Paulo, jednak zaryzykowałam i wszystko było OK, żadnej zapachowej ekstremy;-)
Primo po pierwsze - miałam nieco więcej szczęścia, bo nie musiałam uprawiać akrobacji przy foceniu, grzybki rosły (i rosną) pod drzewem przy samej ścieżce rowerowej (tak, jeszcze jeżdżę!),
primo po drugie - może mniejsze rozmiary mojego i pora roku (temperatury ok. zera stopni Celsjusza) wpłynęły na niższą zapachowość moich owocników??????
Liść jest jaworowy :)
Dzięki, Grażyno!
w Botanice też już [bf#139057] z Acer pseudoplatanus (klon jawor);-)))
A, swoją drogą, dziękować Opatrzności - moje łuskwiaki nastroszone wciąż sobie spokojnie bytują pod swoją topolą białą* - na razie nikt ich nie zniszczył, czego się obawiałam, znając realia dużego miasta. Każdego dnia mówię im Cześć przejeżdżając obok;)
dopisek:
czy na pewno "białą"? - to się wyjaśni (w Botanice) i dopisze (tu).
(wypowiedź edytowana przez topazzz 02. grudnia. 2007)
Basiu, a czy jesteś pewna że to topola biała Populus alba, a nie topola szara Populus x canescens? Nie widzę spodów liści, a ten po prawej jest mało charakterystyczny dla topoli białej, ale to pewnie liść zerwany gdzieś z dolnej części drzewa.
Ojej, Piotrku, to ja się zdaję na Ciebie, jeśli trzeba będzie to wszystko poprawię!
Tylko tak, po kolei. Mój listek to jeden z wielu takich leżących pod drzewem (wszystkie już opadły), który na podstawie zdjęć z sieci skojarzyłam (czy słusznie?) z moją topolą. Spody tych liści mogę obejrzeć i sfocić w poniedziałek.
Zerknij na te zdjęcia z internetu. Liście topoli białej są od spodu na prawdę pokryte białym kutnerem.
Topola szara, nawiasem mówią jest mieszańcem topoli białej z topolą osiką. Stąd nieraz cechy się przenikają.
Nie twierdzę że te Twoje topole nie są t. białymi, ale warto to sprawdzić:-)
Dzięki, a to jedno z moich źródeł: wiki.lasypolskie.pl
To wracam do punktu wyjścia: NAWET jeśli znów się spóźnię do pracy, to pooglądam, co tylko się da, pod moją topolą... Jak się nie da inaczej, to ostateczne rozstrzygnięcie na wiosnę.
Basiu i Piotrze: Mówimy o grzybku, to on jest bohaterem, a że nie wchodzi w mikoryzę, tylko saprofitem jest, no to rośnie jak i na czym mu się podoba. Oportunista!...
Paula, ale tygrysek rozszyfrowany, więc tak tylko z ciekawości o resztę pytam:-)
Reszta będzie rozszyfrowana*, postępowanie wyjaśniające odbędzie się w Botanice, a tu w "Grzybkach" pojawi się ostateczne orzeczenie.
* czytaj musi być rozszyfrowana, naczej być nie może...
Dwie wiadomości: jedna zła, druga dobra.
Zła wiadomość - już nie ma owocników łuskwiaków nastroszonych pod tą topolą, słusznie przewidywałam, że kiedyś w końcu ktoś je zniszczy - np. miejskie służby porządkowe podczas grabienia liści. MAM NADZIEJĘ, że wysypały tak, że w przyszłym roku wyrosną pod każdą tamtejszą topolą!
Dobra wiadomość - [bf#141505], pod jakim to gatunkiem topoli rosły!