Są śmiertelnie trujące.
Co prawda trucizna w nich zawarta jest rozpuszczalna w wodzie i lokalnie te grzyby są jadane po uprzednim solidnym obgotowaniu i odlaniu wody, ale odradzam ich konsumpcję.
trucizna nie jest rozpuszczalna w wodzie niestety, uczą, że ulatnia sie w formie gazu podczas suszenia - także jak już zebrales to polecam suszenie, w czasie gotowania nie ulatnia sie calkowicie - w polsce grzyb uważany za trujący natomiast skupowany przez niekture skupy i sprzedawany do francji gdzie jest ponoć popularny
U nas, dawniej piestrzenica kasztanowata nie była grzybem trującym, a teraz jest nawet śmiertelnie trującym grzybem. Sic! Prawdopodobnie nim zatruła się osoba mająca chory żoładek, albo równoczesnie zjadła coś innego, co spowodowało zatrucie. I to zostało rozpowszechnione. Wydaje mi się że Francuzi mają takie same żołądki jak Polacy.
Mam również przykład odmienny: Kiedyś czernidłak kołpakowaty był grzybem trującym, a obecnie należy do bardzo smacznych grzybów, o czym osobiście przekonałem się. Dziś jadłem też i czernidłaki pospolite ( z jednej kępy), które - o dziwo - wyrosły wiosną. Są nawet smaczniejsze od czernidłaków kołpakowatych.
Krzysztof, więcej o toksynach piestrzenicy pisaliśmy tu:
Piestrzenica ZAWSZE była grzybem trującym, tylko odpowiedni sposób przyrządzania eliminował toksyny z owocników (w całości lub cześci). Czernidłak kołpakowaty był grzybem trującym? A jakie toksyny zawierał i co spowodowało, że ich teraz w nim nie ma?
Lepszy rydzu - być może masz rację. Źródła, które cytuję w zalinkowanym wątku mówią co innego (traktując gyromitrynę jako mieszaninę kilku substancji, w tym rozpuszczalnego w wodzie kwasu helwellowego). A według tej ([bf#9241] instrukcji, zakaz spożywania wody po gotowaniu piestrzenicy też sugeruje, że zostają w niej toksyny. Ale jakoś bardzo upierać się przy tej rozpuszczalności nie będę. Przynajmniej na razie.