Ostatnio miałem dwa zapytania od znajomych, chcących się wybrać na Słowację na smardzie.
No nie potrafiłem sensownie doradzić, bo nie znam tych terenów, tylko wskazać na podstawie ogólnej wiedzy i moich doświadczeń, że jeśli chodzi o niż Polski (w tym wypadku Wrocław) to:
- raz na wiele lat, w sposób nieprzewidywalny, zdarzają się wysyp smardza na ogródkach działkowych - ale przez 20 lat miałem tylko dwie takie przyuważone sytuacje,
- najpewniej poszperać na świeżo założonych zieleńcach, obsypanych w zeszłym roku korą,
No nie byli chyba usatysfakcjonowani takimi wskazówkami.
Może coś doradzicie?