25.01.09 Oborniki Śl. - Prusice - Trzebnica poza szlakami

Podróż sentymentalna Oborniki Śląskie - Prusice - Trzebnica, długa trasa poza szlakami turystycznymi, 27km w 5: 40h, 4. 8km/h, 200m przewyższeń + 2km dojść.

Celem był przepust pod szosą z Prusic na Kaszyce. W Prusicach, w dzieciństwie, spędzałem wakacje u dziadków. Gdy już nauczyłem się jeździć na rowerze, to przepust potoku Poręba, przeważnie bez wody, teraz z nią, był dla mnie końcem świata.

Teraz wszystko na miejscu, jak wtedy, ale tego świata już nie ma, tylko do czasu w pamięci, w głowie.

Pogoda się udała, jak na obrazkach. Wyjazd o wschodzie słońca. Start w Obornikach o 8. Przez pierwsze kilka km jeszcze zanikający deszczyk.

Ominąłem Kuraszkówek, by znowu nie naciąć się na watahę czterech kundli [bf#1643303] - zwłaszcza, że szedłem o tej samej godzinie.

Gdy doszedłem do Prusic, błękit nieba w kontraście z resztkami chmury, jak w marcu i piękna panorama miasteczka (fot.).

Tuż za Prusicami, jak przed pół wiekiem zakład, zajmujący się tym samym co wtedy Bakutil, teraz pod inną marką przerabiający padlinę na co?

Jeszcze trasa szosą, po której niegdyś śmigałem rowerem-składakiem^* i miło do wspomnianego przepustu, i powrót w kierunku Trzebnicy.

Im dalej tym trudniej, zwłaszcza po zarośniętych lub błotnistych odcinkach dróg gruntowych (fot.), bo zmęczenie i słońce w oczy.

Po doczłapaniu do Trzebnicy znowu pochmurnie. W nagrodę za trud rozpoznałem lokal na przekąskę. Z zewnątrz patrząc myślałem, że nic nadzwyczajnego, kolejna przeciętna piceria. W środku okazał się bardzo miłą restauracją, a sałata z gruszką była wręcz wyborna. Lokal na deptaku odchodzącym od rynku - Mozzarella 2. 0

(*) rower składak, objaśnienie dla młodzieży, to nie dlatego, że składany z części, a dlatego że miał zawias pośrodku ramy i można go było złożyć w pół - w praktyce nie było to zbyt użyteczne; teraz są podobne niszowe patenty rowerów, składanych w bardziej wymyślny sposób i bardziej kompaktowo, mam taką miejską hipsterską zabawkę