Po 16-tej, mama woła mnie „Marcin choć szybko na balkon coś zobaczysz!”
Ten widok zbił mnie z nóg.
Mój piękny 10-cioletni i 3 metrowy
tulipanowiec amerykański – Liriodendron tulipifera złamany przez dzisiejszy, silny wiatr!!!
Nawet zdecydowanie silniejszy, bo w porywach do 108 km/h wiatr z 31 lipca 2005 r. w Kielcach, który zrywał dachy i łamał starsze drzewa jemu wtedy nie zaszkodził.
Szybkie oględziny ...
... i decyzja o „reanimacji”
Decyzja o ratowaniu stąd, gdyż kora nie była całkowicie zerwana. Skompletowałem szybko niezbędne rzeczy do ratowania drzewa: 4 stalowe pręty, dwie drewniane listewki, grubą nić, taśmę izolacyjną, szmatę i maść ogrodniczą (nie było czasu jeździć po sklepach). Niestety nie miałem żadnego doświadczenia w ratowaniu drzew, więc zacząłem od wstępnego zabezpieczenia pękniętych części maścią ogrodniczą. Następnie z pomocą mamy, brata i jego dziewczyny zabrałem się do składania „jak kości” drzewa. Iście "chirurgiczna" robota, trzeba było precyzyjnie nastawić złamane części, dbając by nie zerwać pasa kory który łączył złamane części (nie było to łatwe przy silnie wiejącym wietrze). Następnie posmarowałem złączone części i obwiązałem szmatą, tak by przyłożone później drewniane listewki nie powodowały bezpośredniego tarcia na korę i obdzierania jej. Wszystko to zostało obwiązane grubym sznurkiem, dodatkowo w celu większego usztywnienia obklejone białą taśmą izolacyjną. Później doszły cztery pręty ze stali żebrowanej tak by drzewo nie było podatne na rozciąganie powodowane przez silny wiatr.
Na sam koniec zredukowałem 70% liści (głównie największych) by nie powodowały oporu na wiatr i by energia drzewa potrzebna do transpiracji wody do liści poszła na zrastanie się złamanych części.
Nawet nie liczę na to, że nastawiona część przeżyje, ale zrobiłem co mogłem. Jednego jestem pewien, że powstaną odrosty korzeniowe i z pnia, ale tulipanowiec już nie będzie wyglądał jak wcześniej. Widziałem w kieleckim parku jak młody tulipanowiec złamany przez wandala/li zregenerował się właśnie tworząc odrosty. Po wizycie przed kilku laty w Arboretum Wojsławice widziałem złamanego wiekowego tulipanowca – stąd wniosek, że to drzewo jest „kruche”.
Jestem otwarty na wszelką krytykę, wszelkie cenne uwagi i rady jak działać w takich przypadkach. Jak pisałem, nie mam w tym doświadczeń.
Pozdrawiam
Grzybiorz