Żeby nie było, że ja dostrzegam tylko cmentarz żydowski. Oto nasz cmentarz wyznaniowy. Na początku coś rodzinnego, czyli dziadkowie mojej żony.
Teraz dwa nagrobki wykonane w podobnej stylistyce, chociaż w odmiennej formie. W drugim przypadku to bohater minionej słusznie epoki.
I ponownie piękna metaloplastyka skojarzona ze strzyżonym bukszpanem - Buxus sempervirens.
Teraz zapomniany, jak się wydaje zakamarek. Tutaj między innymi usadowiła się nerecznica samcza - Dryopteris filix-mas.
A tutaj na razie spoczywają moi teściowie. Arcydzieło sztuki sepukralnej to nie jest. Taki był wybór rodziny. Moja miejscówka też tutaj jest.
Opuszczam cmentarz. Idę ulicą Balińską. Oto jesiony wyniosłe - Fraxinus excelsior. Niektóre z nich mogą wkrótce przejść do historii. Widoczny budynek także.