Mam oto własną kolczastą rozetę do obserwacji (a przy tej okazji również problem, by ktoś mi jej nie zniszczył!!!). Natrafiłam na nią niedaleko torów kolejowych w Poznaniu, miejsce, którego tak naprawdę chyba nikt nie odwiedza, więc może rozeta ocaleje i zakwitnie.... Co to może być za gatunek?
Twoja rozeta wygląda na popłoch
To wspaniale! Mam popłocha, teraz rozumiem, skąd nazwa - bo już ta rozeta budzi ''popłoch'', a co dopiero, jak wyrośnie z tego potężna kolczasta roślina.
Joasiu, dziękuję!
Relacje z rozwoju mojego popłocha będę zamieszczać.
Witaj Basiu. Przygotuj się na niespodziankę. Popłoch (Onopordum acanthium) dorasta do 3 m wysokości i jest naprawdę pięną, wspaniale kwitnącą rośliną. Uważaj jednak na mszyce. Te bestie potrafią go oblepić do tego stopnia, że łodygi i liście robią się dosłownie czarne.
Do celów leczniczych zbiera się korzenie i ziele popłochu. Zawierają one olejek eteryczny, lakton seskwiterpenowy, pochodne kumaryny, cholinę, stachydrynę, flawonoidy, inulinę, gorycz, żywice i śladowe ilości alkaloidów.
Surowiec działa moczopędnie, osłaniająco, pobudza układ nerwowy i ożywia skórę. Korzeń i ziele popłochu stosowano dawniej w leczeniu ropiejących ran oraz jako środek powlekający i tonizujący mięsień sercowy. Najnowsze badania dowodzą, iż popłoch pospolity zawiera w liściach alkaloidy odbudowujące system immunologiczny. Sok ze świeżych liści stosuje się przy owrzodzeniach o charakterze nowotworowym, a herbatę przy stanach zapalnych dróg moczowych.
Młodziutkie pędy nadają się na jarzynę. Korzenie przyrządza się jak szparagi, a koszyczki kwiatowe po usunięciu płatków i przylistków jak karczochy. Młode listki dodawano kiedyś do mleka, aby poprawić jego smak. Tłuste nasiona są przysmakiem ptaków domowych, dawniej wytłaczano z nich olej.
Dzięki, Grzegorzu, zaczynam marzyć o ogromnym ogrodzie, w którym rosłyby wspaniale rośliny z natury!!! Popłoch stanowiłby ogrodzenie - naturalny żywopłot, którego na pewno nikt by się nawet odważył pokonać. A ja miałabym z czego robić sałatki, jarzyny i wzmacniające eliksiry...
Ale jak sobie radzono z tymi kolcami - chyba trudno spożyć liście i inne części rośliny naszpikowane taaaakimi igłami?
Już nie mam własnej rozety - skoszona!!!
Chyba, że znajdę innego popłocha, ale jak dotąd nie znalazłam.
Mario, wspaniale, niedługo nas przerośnie ten Twój popłoch.
A gdzie można zobaczyć Twojego popłocha ''w wieku rozety''? Podaj link, proszę.
I oczywiście fotki kwiatków gwarantowane?
Od Ciebie, Mario i od Ciebie, Grzegorzu?
Barbaro, rozety nie sfotografowałam, niestety, ale wydawała mi się bardzo podobna do tej z wątku Marty: [bf#89424]
Jestem bardzo, bardzo ciekawa, co wyrośnie z rozety Marty, a także z rozety Krzysztofa! Wątki są w jednym kąciku, a nawet, jeśli by zapomnieli, to będę im przypominać...
A kwiaty Twojej rośliny rzeczywiście zapowiadają się imponująco - przy ich fotografowaniu będzie potrzebny punkt odniesienia, aby dobrze ocenić ich rozmiar.
No i niestety, mojego popłocha już nie ma, skoszony: ((
Rósł sobie po zewnętrznej stronie ogrodzenia ogródków działkowych - widocznie działkowcy postanowili zrobić porządek i na zewnątrz ogrodzenia: (
Jest jeszcze pewna nadzieja, bo na terenie ogródków, na parkingu, dostrzegłam kilka rosnących popłochów. Nie są tak imponujące jak ten powyżej, ale skoro ich jeszcze nie wykoszono, to może doczekają przynajmniej do kwitnięcia.
Mario, to istny ''Koszmar z ulicy popłochów'', jeśli mogę tak parafrazować tytuł jednego z amerykańskich horrorów, wszystkie nasze popłochy padają ofiarą wykoszeń!
Ale, wiedząc już o tym (bo w ciągu dnia przeczytałam Twoją informację o skoszeniu popłocha) postanowiłam pójść za ciosem i objechać choćby 50 km, a znaleźć tę roślinę w takim miejscu, o którym mogłabym przypuszczać, że będzie bezpieczne.
I szczęście mi dopisało, widziałam wiele popłochów. Najpierw wspomnę o pierwszym - jeszcze w Poznaniu, przy ulicy, którą codziennie jeżdżę tam i z powrotem do pracy (by bicycle) zauważyłam dzielną roślinkę, która na koszenie postanowiła odpowiedzieć kwitnieniem!!! Poniżej pokażę jej aktualny pokrój, dalej 4 najbardziej rozwinięte pąki, a kilka kolejnych już się też zaczyna zawiązywać. I to mi się podoba!!! Tak trzymać!
Jadąc szosą z Zakrzewa do Kłecka, na obszarze będącym w bezpośrednim sąsiedztwie Lednickiego Parku Krajobrazowego, zobaczyłam wiele popłochów, które rosną na skraju pola rzepaku. Mogę chyba liczyć na to, że przynajmniej do czasu zbiorów rzepaku, gdy dojrzeją nasiona, popłochy będą bezpieczne.
Mario, moje popłochy pojadę obejrzeć w tym tygodniu, skoro już zaczynają kwitnąć, to najwyższa pora się do nich wybrać.
piękne kwiaty, rzeczywiście! A sama roślina wygląda na większą od "moich".
A ja parę dni temu wypatrzyłam pięknego popłocha w ogródku pod blokiem, całkiem niedaleko ode mnie. Gapa ze mnie, że go wcześniej nie dostrzegłam!
Kwiaty popłocha to istne dzieła sztuki rzeźbione ręką natury!
A ja z kolei ok. 2 tygodni temu, jadąc z Gniezna w kierunku Katowic, widziałam popłocha rosnącego samotnie na... wykoszonym trawniku! Koszono trawnik, a jednak popłocha pozostawiono!!!
A mój popłoch z postu powyżej (2007. 06. 06 22: 59) - biedaczysko - skoszony na dobre.....