To była jedna z sobotnich wakacyjnych wędrówek. Jak zwykle plany były nieco inne, ale wyszło, jak wyszło. Tak czy owak, punktem startu był przystanek przy cmentarzu w tytułowym Wilkoszynie, gdzie mieli na nas czekać jaworzniccy uczestnicy naszej wycieczki.
Niestety, nikt nie czekał. Tedy, chociaż dzień był upalny, tytułem rozgrzewki poszliśmy na cmentarz.
Wchodzimy. Od razu widać, że jeśli chodzi o sztukę sepulkralną to dominuje tutaj estetyka blatu laminowanego kuchennego.
Idąc dalej minęliśmy świerk kłujący - Picea pungens skasowany przez osutkę.
To jest robinia akacjowa - Robinia pseudoacacia.
Sporo tutaj kojarzącego się z cmentarzami żywotnika zachodniego - Thuja occidentalis.
Zawracając spojrzeliśmy z góry na całość. Przy okazji wywiązała się dyskusja o wadach i zaletach różnych miejsc wiecznego spoczynku, chociaż ten zgodnie z prawem nie może być wieczny, o ile ktoś nie zapłaci za nas powiedzmy "czynszu".
Jedną z jej ozdób jest goździk kartuzek - Dianthus carthusianorum.
Ale i tutaj coś wyrasta. Chociażby konyza kanadyjska - Conyza canadensis.
RE: jest to raczej prekambryjski granit, prasowany w kierunku gnejsu, ale niezbyt intensywnie.
- skała na zdjęciu to definitywnie gnejs a nie granit
Użyłem tego określenia, bo jak na mój gust ten w istocie gnejs jest słabo prasowany, zważywszy, że skupiska krystalicznych żył są prawie nienaruszone.