Wiosenne grzybobrania nie s± moj± specjalności±. Nie mam smardzowych miejsc, nie zbierałem jeszcze twardzioszków czy majówek.
Przywitanie lasu odkładam najczęściej do ostatnich dni maja. W maju 2003 była w Kotlinie susza była tak wielka, że cały sezon poza opieńkami na pożegnanie można uznać za stracony.
Maj 2004 już od połowy obfituje w pozytywne doniesienia, jednak jeszcze 23-go u nas padał śnieg. Z zazdrości± ogl±dałem fotki u Zenita z 07-maja z okolic Pustyni Błędowskiej (kozaki czerwone i borowiki ceglastopore). Cieszył mnie jednak deszcz.
Wyliczyłem sobie ok. 14 dni opóĽnienia w stosunku do Górnego ¦l±ska i.... 27-05-2004 wybrałem się przywitać Kukułkę tuż za Kłodzkiem.
Było prześlicznie mokro, ale moje kozaczkowe, prawdziwkowe i maślaczkowe miejsca jeszcze spały. Jednak sezon został ROZPOCZĘTY.
(wiadomość edytowana przez Pimpek 29. Maj. 2004)
28-05-2004
Po pracy, ok. godz. 19-stej wpadłem na pomysł wyskoczenia na chwilę, żeby zobaczyć czy na poligonie znajdę jakieś kozaczki lub maślaczki.
Niecała godzina chodzenia zaowocowała pierwszymi w tym sezonie grzybaskami: czterema (4) kozaczkami. Ucieszyłem się nieziemsko, jednak moją radość zmąciło nieco spotkanie aż trzech innych grzybiarzy, którzy naoglądali się TV i poszli na grzyby. Jacyś nienormalni? W maju na grzyby? Nie wiem... czy oni nie mają cyzm się zajmować? Przecież grzyby sa na jesień :)
Ucieszony swoimi pierwszymi zbiorami pojechałem pochwalić się Tacie, który podobnie jak ja jest zapalonym grzybiarzem. Otworzy mi nieco zaspany ale obudził się natychmiastowo zobaczywszy kozaczki.
- No to jutro jedziemy do Trzebieszowic - oznajmił, co mnie niezmiernie ucieszyło, gdyż grzybobrania z Tatą są dla mnie dużą przyjemnością.
Wróciłem do domu gdzie dowiedziałem się, że sąsiad uzbierał w Wojciechowicach cały koszyk borowików omglonych. Postanowiłem, że jutro pierwszy raz w życiu pójdę do lasu z aparatem fotograficznym.
29-05-2004, sobota
Zrobiłem sobie wolne w pracy, wyłšczyłem tel. kom. (poniedziałek będzie przez to ciężki) i kilka min. po 8-smej byłem u Taty.
Wyjechali? my na grzybaski z małš nadziejš, bo im wyżej w górkach tym zimniej, a w nocy było - 1C: (
Po przywitaniu lasu spenetrowali? my szybciutko miejsca prawdziwkowe i ma? laczkowe, ale jeszcze spały. Potrzebujš jeszcze kilka dni, a raczej ciepłych nocy.
Las ma do do siebie pięknego, że zaskakuje mnie co roku. Tam, gdzie miały być prawdziwki - znalazłem 2 pomarańczowożółte kozaczki. Tam gdzie zawsze sš szare - nie było ich, ale były kolejne 3 pomarańczowożółte. Po dwóch godzinkach szybkiego rekonesansu w powrotnej drodze Tata znalazł jednego szarego kozaczka przy lesie i zadowoleni strasznie wrócili? my do domów.
Umówili? my się na? rodę. Postaram się zobić wszysto co możliwe, żeby zrobić jš sobie wolnš.
ps. korci mnie, żeby jutro też gdzie? na chwilę wyskoczyć. Może wzišć GPS-a i podskoczyć na? lebo do Wojciechowic?
(wiadomość edytowana przez Pimpek 29. Maj. 2004)
30-05-2004, niedziela
Sobotę wieczorem i niedzielę spędziałem w Domaszkowie. Nie darowałem sobie jednak, żeby gdzieś nie wyskoczyć i wybrałem się na zwiady w kozaczkowe miejsca Pokrzywna.
Właściwie to chyba bardziej chciałem się przejść po lesie gdyż miejscowi mówili, że noc w noc temperatura spada <zera> +20 i w lesie i na polach jest sucho. Mimo to zaopatrzony w aparat i GPS-a wybałem się na spacer.
Już pierwsze oględziny pokazały, że jest sucho i szaraczków nie ma. Ale przypomniałem sobie, że chyba w zeszłym roku zabrałem znajomego ze sobą i znalazł czerwonego. Teraz już wiem, że to był pomarańczowożółty i wyznaczyłem sobie kierunek na tamten koniec zagajnika.
31-05-2004
Ostatni majowy grzybkowy wyskok wypadł dość niefortunnie, bo w poniedziałek (czytaj: po niedzieli). Poligon stratowany, każde drzewko obchodzone wielokrotnie, trawa sprasowana: (
Z tego względu ucieszyłem się z jedynego kozaczka i ruszyłem dalej w poszukiwaniu maślaczków.
Mając w pamięci zagajniczek w którym Mirki2 29-go maja znalazł maślaczki wybrałem się do takiego idealnie wzorcowego młodniczka, gdzie w rządkach posadzone są na przemian modrzew-sosna-jodła itd.. Niestety, na maślaczki w Kotlinie za wcześnie. Duży, staaaary las modrzewiowy również nie dał mi żadnego grzybka.
Ciesząc się na zapowiadane wtorkowe, środowe i może równiez czwartkowe deszcze kończę moje majowe pisanie i do zobaczenia w wątku czerwcowym.
Liczę, że czerwiec przyniesie mi borowiki omglone i ceglastopore, które bardzo uwielbiam.