bio-forum.pl

Dzikie pszczoły.

bez logowania - można przeglądać

od maj.2009
#0

1. Dzikie pszczoły.

Wszyscy z nas chyba doskonale wiedzą jaka sytuacja jest teraz z populacją pszczół w naszym kraju. Wiadomo, że ich liczebność znacznie się zmniejsza a szczególnie żyjących w stanie dzikim. Mam wobec tego pytanie do osób które maja informacje na ten temat, a mianowicie czy są jakieś regulacje prawne chroniące dzikie roje tych owadów.

A o co chodzi? - otóż od kilku lat obserwuję potężny rój pszczół zlokalizowany we pniu lipy rosnącej na terenie Lasów Państwowych. Jak do tej pory raczej nie był zagrożony bo wyręby odbywały się w kwartałach oddalonych od tego miejsca. Dziś korzystając z ładnej pogody wybrałem się rowerem na przejażdżkę w ten teren i okazuję się że w tym sezonie cięcie rozpoczęło sie tuż obok. W zasadzie lipa ta pozostała na granicy terenu objętego wyrębem.

Fotki chyba robiłem im wcześniej ale nie chce mi się szukać więc wstawię dzisiejszą:

Nie zawracałbym sobie tym głowy gdyby nie fakt, że tak licznych roi w zasadzie nigdy jeszcze nie spotkałem. Owszem jakieś małe zamieszkałe dziuple spotykałem ale nie takie. Pień lipy z wnęką/pęknięciem o długości 10-15 m, zasiedlony na całej długości. "Dom" dla co najmniej kilku tysięcy pszczół. Imponujący widok jak widziałem je latem kiedy wylazły na zewnątrz i obsiadły pień:-)

od paź.2009
#0

2. Dzikie pszczoły.

Kiedyś (XVI-XVIIw) na Północnym Mazowszu w starostwach przasnyskim i ciechanowskim obowiązywało Prawo Bartne i za zniszczenie barci, kradzież pszczół lub miodu karano gardłem. To co widać na zdjęciu to naturalna barć, tylko prawo bartne już nie obowiązuje. Północno-wschodnia Polska to rejon zachowawczej hodowli pszczoły miodnej środkowoeuropejskiej, linii Mazurka odm Augustowska, hodowla ta odbywa się w certyfikowanych pasiekach, matki są inseminowane nasieniem wyselekcjonowanych trutni i takie "dzikie" pszczoły, a co za tym idzie dzikie trutnie mogą stanowić zagrożenie dla pracy hodowlanej. Jeśli ta rodzina mieszka tam kilka lat, to w tym pniu może być ok. 100kg miodu:-)

od paź.2009
#0

3. Dzikie pszczoły.

Trochę się rozpędziłem, rejon hodowli zachowawczej odmiany augustowskiej, to Puszcza Augustowska, przynajmniej tak było w latach osiemdziesiątych XXw.

od maj.2009
#0

4. Dzikie pszczoły.

Czyli mam rozumieć, że dzikie roje pszczół w takim przypadku nie mogą być objęte ochroną?

Hmmm! - 100 kg miodu:-)

- ale jak do niego dobrać się?

Wnęka tak wąska, że ręki nie wsadzisz.

od paź.2009
#0

5. Dzikie pszczoły.

Większość, jeśli nie wszystkie dziko żyjące pszczoły to uciekinierzy z pasiek, pszczelarz nie dopilnował i mu zwiały, a co się tyczy ochrony to wszystkie stworzenia podlegają ochronie państwa i bez przyczyny nie powinno się ich zabijać. Na terenie Polski od kilkudziesięciu lat trwa inwazja roztocza Varroa destructor, kiedyś V. jacobsoni, jest to pasożyt czerwiu, pszczoły wygryzają się skarlałe, przy dużej inwazji są pozbawione skrzydeł i rodzina ginie z głodu. Bez pomocy Twoje pszczoły też zginą. Warroza jest główną przyczyną zmniejszania się liczby rodzin pszczelich w Polsce i nie tylko

od maj.2009
#0

6. Dzikie pszczoły.

A mi, pomimo, że już nie raz zostałem użądlony, żal jednak ich.

Jakoś nie bardzo mi sie chce wierzyć, że natura sobie nie poradzi z tymi chorobami. Ewolucja musi wytworzyć rasę odporna na tę choroby. Takie sytuacje sa nagminne w przyrodzie. Co kilka lat obserwuje sie spadek pogłowia jakiegoś gatunku wywołany jakąś "epidemią". Zając też nam prawie nie wyginął z powodu choroby. Pogłowie tego gatunku spadło gwałtownie w pewnym momencie, tym bardziej, że choroba rozprzestrzeniła się w momencie intensyfikacji mechanizacji rolnictwa i oba te czynniki nałożyły sie na siebie pogarszając jego sytuację. Obecnie jego populacja utrzymuje się na dość niskim poziomie ale jakos wytrzymuje "konkurencje" z lisem, którego liczebność w ostatnim czasie znacznie wzrosła. No cóż futerka nie w modzie, ale z tego co wiem to myśliwi starają się redukować ich stan.

od paź.2009
#0

7. Dzikie pszczoły.

Jad pszczeli to samo zdrowie, oczywiście nie dla alergików, a wracając do warrozy, została przywleczona z Indii. Pszczoła indyjska jakoś przez miliony lat przystosowała się, nasza też się pewnie kiedyś przystosuje.

od lip.2005
#0

8. Dzikie pszczoły.
28.mar.16 22:23
Grażyna Domian

Mirku, Roto już napisał wyżej, że "wszystkie stworzenia podlegają ochronie państwa...", a ja dodam, że wynika to z konkretnych przepisów ustawy o ochronie przyrody:

Art. 125. [Niszczenie roślin i grzybów, zabijanie zwierząt nieobjętych formami ochrony przyrody]

Rośliny, zwierzęta lub grzyby, a także ich siedliska, nieobjęte formami ochrony przyrody mogą być niszczone lub zabijane jedynie w związku z:

1) realizacją zadań uzasadnionych potrzebami ochrony przyrody;

2) prowadzeniem badań naukowych lub edukacją;

3) racjonalną gospodarką;

4) amatorskim połowem ryb;

5) zbiorem na własne potrzeby;

6) prowadzeniem akcji ratowniczej;

7) bezpieczeństwem powszechnym;

8) bezpieczeństwem sanitarnym i weterynaryjnym;

9) ochroną życia i zdrowia ludzi;

10) zapobieganiem skutkom klęski żywiołowej lub ich usuwaniem.

Art. 131. [Odpowiedzialność za wykroczenia]

Kto:

(...)

13) wbrew przepisom art. 125 zabija zwierzęta, niszczy rośliny lub grzyby lub niszczy siedliska roślin, zwierząt lub grzybów,

(...)

- podlega karze aresztu albo grzywny.

Tak więc, mimo, iż pszczoła miodna nie jest objęta prawną ochroną gatunkową, to jako przedstawiciel zwierząt podlega prawnej ochronie razem z zajmowanymi siedliskami. Niestety mało kto zdaje sobie sprawę z istnienia tych przepisów.

W przypadku opisanym przez Ciebie, siedliskiem jest owa bartna lipa. Jej ewentualne wycięcie nijak nie będzie mogło być uznane za element racjonalnego gospodarowania.

Na Twoim miejscu wybrałabym się na rozmowę do miejscowego Leśniczego lub do Nadleśniczego i poinformowałabym o tej niezwykłej lipie i jej mieszkańcach. Masz "gadane", więc wiesz co jeszcze trzeba opowiedzieć by w leśnikach zyskać sojuszników.

Szansa na ocalenie tej lipy (najlepiej z osłoną drzew od południa) jest duża, bo - jednym z istotnych celów zrównoważonej gospodarki leśnej jest (a przynajmniej powinna być) ochrona różnorodności biologicznej. W ramach tak pojętej gospodarki leśnej powinno się pozostawiać na każdej powierzchni zrębowej około 5% nienaruszonego drzewostanu (wynika to z Zasad Hodowli Lasu). Można poprosić aby właśnie tam wyznaczyć biogrupę.

POWODZENIA!!!:-)

od paź.2009
#0

9. Dzikie pszczoły.

Tę ustawę miałem na myśli:-)

od maj.2009
#0

10. Dzikie pszczoły.

Dzięki!

Co jak co ale w tym leśnictwie moje "gadane" zupełnie nie odniesie skutku, chyba, że odwrotny:- ((

Po prostu tam nie lubią takich "intruzów" jak chociażby ja, którzy patrzą im na ręce, chyba maja coś do ukrycia... oj maja, mają, o czym ja doskonale wiem.

No, chyba żeby coś ostatnio zmieniło się, ale wątpię:- (

A faktycznie zmieniło sie trochę i według mnie na lepsze. W niektórych kwadratach zaprzestano już przecinek lasu (w sumie juz nie było czego bo halizny takie że można futbol uprawiać) a wycięto je kompleksowo i tereny idą pod odnowienia:-)

Ale nie myślcie, że ja mam taka zła opinie o wszystkich pracownikach Lasów Państwowych. Chociaż ogólnie Lasy Państwowe jako instytucja w moim mniemaniu zasługuje na ocenę negatywną to jednak są leśnictwa/nadleśnictwa które zasługują na pochwałę. Dbają o różnorodność siedlisk i chętnie widzą w swoim terenie innych, chociażby grzybiarzy. Nie będę wymieniał po "imieniu" ale mam w okolicy jedno takie, gdzie zamiast ganiać za zmotoryzowanymi grzybiarzami po lesie i ich karać, porobili gęsto parkingi leśne dla nich, nawet na tzw "zadupiach".

Dla porównania w innym leśnictwie na pytanie o parkingi dla grzybiarzy otrzymałem odpowiedź całkowicie negatywną. Grzybiarze maja im jakoby zastawiać drogi, co utrudnia wywóz drewna z lasu. Argumentacja, że zastawiają bo nie maja parkingów, a tym samym gdzie zostawić samochodów, nie miała posłuchu:- (

W takich właśnie leśnictwach czuja się dopiero gospodarzami pełna gębą:- (

Nie ma zlituj się, nie przekonasz ich, że lasy są nie tylko ich, ale i tak samo nasze!

od paź.2009
#0

11. Dzikie pszczoły.

Mirku, a nie lepiej powiedzieć normalnie po ludzku nie powołując się na ustawę, bo jak oni usłyszą o ustawie to zrobią na odwyrtkę, a przecież jak napisała Grażyna to drzewo nie przedstawia dla leśników praktycznie żadnej wartości, nie dość że lipa to jeszcze tylko skorupa, by nie powiedzieć duda:-))

od maj.2009
#0

12. Dzikie pszczoły.

Dla mnie donosy, skargi i tak jak piszesz ustawy są w skrajnej ostateczności, najpierw staram się sprawę załatwić tak jak proponujesz "po ludzku". "Ciężkie działa" wytaczam w ostateczności.

Przypomniała mi się sprawa z poprzedniego roku: dwa dęby, miejsca gniazdowania sów, nie stanowiące żadnej wartości a jednak poszły "pod topór":- ((

Właśnie w tym sęk, że większość z nich uważa, że takie drzewa są bez wartości... przykład Puszczy Białowieskiej jest dobitnym tego przykładem:- (( (

Dla zmiany tematu, a że już praktycznie po Wielkanocy to nikomu Świąt nie zepsuję, inny przykład ludzkiej bezmyślności.

Mam w swoim terenie sztuczne przepływowe (podkreślam przepływowe!) zbiorniki wodne, dzierżawione przez pewne koło wędkarskie i wykorzystywane do hodowli materiału zarybieniowego. No cóż cel szczytny i trudno sie z tym kłócić. Jednak corocznie trafia do tych zbiorników kilka ton obornika. Metoda od dawien stosowana do użyźnienia stawów... ale stawów zamkniętych! Co prawda przepływ wody jest dość mały ale fakt że kilka kilometrów dalej rzeczka ta wpada do rzeki Supraśl, dosłownie też kilka km przed ujęciem wody dla Wasilkowa i Białegostoku. I tym sposobem, czego nie da się ukryć, ludzie w ten sposób mają w tych miastach w kranach gnojówkę:- (

Z tego co się orientuję to nawet składowanie obornika obwarowane jest rygorystycznymi przepisami związanymi z ochroną wód powierzchniowych... siedlisko między innymi bakterii E-coli:-)

Widuje ich czasem nad zbiornikiem więc szykuje się niezbyt przyjemna "pogawędka":- (

Zastanawiam się: bezmyślność czy ignorancja, dlatego dam im chyba szansę i władz w to jak na razie nie będę angażował?

od paź.2009
#0

13. Dzikie pszczoły.

Specjalistą od ryb to ja nie jestem, ale na studiach miałem również hodowlę ryb i z tego co pamiętam każdy staw hodowlany jest stawem przepływowym. Co roku powinno się też spuścić wodę i wykonać zabiegi agrotechniczne oraz podsiać rośliny motylkowe. Czy się przed siewem nawozi (i czym) tego nie wiem.

od maj.2009
#0

14. Dzikie pszczoły.

Oj chyba coś nie tak?

- to jak to się ma do przepisów o składowaniu które mają zapobiegać wyciekom ze składowanego obornika do wód, nakazujące lokalizowanie pryzm obornika nie bliżej niż 20m od linii brzegu wód powierzchniowych.

Z tymi stawami to też bym polemizował bo nie wydaje mi się żeby wszystkie były przepływowe.

I chyba źle zrozumieliśmy się, bo tu nie chodzi o jakieś zabiegi agrotechniczne wykonywane jesienią po spuszczeniu wody bo niechby tam dno nawieźli obornikiem (użyźnili), przyorali i zasiali poplon. Przez okres zimowy obornik uległby biodegradacji i byłoby po sprawie. Sęk w tym, że te kilka ton obornika ląduje bezpośrednio w wodzie, w okresie wiosennym już po napełnieniu zbiorników wodnych. Jaki to ma związek z zabiegami agrotechnicznymi skoro i tak wszystkie związki z obornika spływają do rzeki.

W kwestii stawów przepływowych:

Rozumiem, że pod tym pojęciem kryje się wg. Ciebie staw położony w pobliżu jakiegoś cieku wodnego, do którego jest on podłączony jakąś śluzą, dzięki której istnieje możliwość okresowego napuszczania i zarazem spuszczania wody, ale w sumie w okresie hodowli staw jest w zasadzie odcięty od tego cieku wodnego, który nadal podążą swoim nurtem.

Tu natomiast sytuacja jest zupełnie inna. Staw ten ma charakter zbiornika retencyjnego przez którego środek przebiega nurt tej rzeczki i nie ma możliwości odcięcia go od niego. W sumie powiedzmy szczerze nie byłoby żadnej różnicy gdybym tu napisał, że obornik zostaje wrzucony bezpośrednio do rzeki bo tak to wygląda. Tyle, że w tym miejscu woda jest spiętrzona.

(wypowiedź edytowana przez mirek63 29. marca. 2016)

od paź.2009
#0

15. Dzikie pszczoły.

Miałem w poprzednim poście zadać pytanie, czy oni ten obornik wrzucają do wody, ale puknąłem się w głowę"przecież to czysty debilizm", a tu okazuje się że oni tym g..... karmią ryby. Smacznego:- (

Staw w którym nie ma przepływu wody to tylko dół wypełniony wodą, po kilku latach będzie służył jako miejsce rozpłodu płazów

od maj.2009
#0

16. Dzikie pszczoły.

W między czasie uzupełniłem post poprzedni o kilka zdań wyjaśnień:-)

Z kolei jak najbardziej przychylam sie do Twego określenia tego czynu jako "debilizm":- ((

Zadawałem juz nie raz sobie pytanie, czemu to ma służyć, chyba nie mają co zrobic z obornikiem. Ryb nim nie nakarmią, stawu nie użyźnią bo i tak wszystko spływa na bieżąco do rzeki??

Jak dla mnie poroniony pomysł a do tego podtruwanie ludzi:- (

od paź.2009
#0

17. Dzikie pszczoły.

Jest taka ryba która nazywa się panga, hodują ją w Wietnamie w rzece Mekong i ona się żywi fekaliami, a w Europie był czas kiedy wszyscy się tą rybą zachwycali i chwalili jaka smaczna.

⇒ dodaj wypowiedź
to strona wątku; nowy wątek/zapytanie można dodać na stronie działu lub w innym dziale forum
bio-forum.pl służy nam od 2001 roku; swój kształt zawdzięcza prostym zasadom:
Trzymamy się tematu forum. Nie drażnimy się. Ma być miło :)szerzej o zasadach i coś jak regulamin
ta strona być może używa ciasteczek (cookies), korzystając z niej akceptujesz ich użycie — więcej informacji