Na "ząbkowcowatość" mają wpływ... kolce!
Przedwczoraj z rezerwatu przyniosłem owocniki które "na oko" (zapomniałem lupy) miały kolce.
W domu okazało się (pod lupą), że to jednak rurki!
Bogdan. Skąd przyniosłeś?, - z lasu tak?
Z rezerwatu!!! Powiedzmy leśnego (florystycznego) pt. "Łęg na kępie", nie wiem czy figuruje on jeszcze jako rezerwat?
A jeśli nawet, to ja nie widzę tu i w tym przypadku problemu:-) Przynajmniej tak mi się wydaje?:-)
Bogdan, jeśli jest to rezerwat to ustawa o ochronie przyrody mówi:
Art. 15. 1. W parkach narodowych oraz w rezerwatach przyrody zabrania się:
13) zbioru dziko występujących roślin i grzybów oraz ich części, z wyjątkiem miejsc wyznaczonych przez dyrektora parku narodowego, a w rezerwacie przyrody - przez organ uznający obszar za rezerwat przyrody;
15) ruchu pieszego, rowerowego, narciarskiego i jazdy konnej wierzchem, z wyjątkiem szlaków i tras narciarskich wyznaczonych przez dyrektora parku narodowego, a w rezerwacie przyrody - przez organ uznający obszar za rezerwat przyrody;
Może dowiedz się czy to faktycznie jest rezerwat:-)
Aniu,
co to zmienia???
Ja się przyznaję, że ingeruję w środowisko rezeratu!!!
Czy on jest czy nie - czy to stanowi???
Pewnie tak, tylko o czym?
Nie wszystko umiem zrozumieć, to jest moja małość, nieumiejętność rozumienia:- (
Bogdan, podałam "stosowne" prawo, na wypadek, gdybyś o nim nie wiedział. Twoja penetracja rezerwatu dla samego rezerwatu pewnie nie ma żadnych skutków. Ale już grupka takich zapaleńców pewnie miałaby wpływ na rezerwat. Dlatego stworzono to rygorystyczne (i w większości przypadków martwe) prawo.:-)
Aniu,
strasznie martwe:- (
O tym rezerwacie robiłem pracę dyplomową w szkole średniej - jakiś 1983 rok.
Rezerwat to 4 ha pozostałość nadwiślańskiego łęgu, dookoła otoczona polami uprawnymi państwowgo gospadarstwa doświadczalnego!!!
W tym godpodarstwie odbywałem też praktykę zawodową w 1981 lub 1982.
Wtedy "wołało o pomstę do nieba", teraz też.
Obrzeża opanowane przez barszcz Sosnowskiego (były z nim robione uprawy doświadczalne w tym zakładzie), różne łęciny i inne odpadki porolniczej produkcji zwalane gdzie się da (chociaż tego teraz jakby mniej).
To też w literze prawa?
Sorry, to takie moje rozżalenie i niemoc:- (
Rezerwaty w moim odczuciu to taka "mała świętość":-), jednak żadna "świętość"nie powinna zaślepiać.
Pewnie tłumaczę się, jednak staram się (przynajmniej w swoim "mniemaniu") być w porządku względem "MOJEGO" rezerwatu:-)
Rozumiem to teraz, jako swoisty Twój "Song protest".
Słusznie. To trzeba napiętnować i pokazywać publicznie.
Moża o tym pomyśleć głębiej i "zaprezentować" takie miejsca w kolejnych odsłonach. Ale do tego trzeba innego wątku, bo sprawa ząbkowca trochę umyka.