W tym fotoreportażu znajdą się zdjęcia z trzech wycieczek, z których dwie odbyły się w niemalże identycznych miejscach, każdorazowo z inną grupą.
Startujemy 3 października. Odwiedzamy kamieniołom melafirów w Regulicach. Na początku zarośla przed właściwą niecką wyrobiska.
Potem właściwe wyrobisko i charakterystyczny blok zlepieńca z tufitem w roli głównej oraz lapillami melafirów gąbczastych.
Punkt drugi to Rudno, a dokładniej Babi Koniec. Na zachód od zwartej zabudowy znajdują się mokradła z których rodzi się chrzanowska rzeka Chechło.
Punkt trzeci to Karniowice k. Trzebini i wnętrze słynnego kurchanu. Do pierwszych pochówków było jeszcze daleko.
18 października ponownie odwiedziłem Regulice. Teraz w końcu kamieniołomu melafiru udokumentowałem składowisko eternitu.
I ponownie Rudno, Babi Koniec oraz rozlewiska na zachód od zabudowy, gdzie jak określiłem rodzi się Chechło. Na początku trzy olsze czarne - Alnus glutinosa nad rzeką, która skrywa się w bujnej zieleni.
Bliżej drogi Krzeszowice - Grojec jest ona ujęta w rów. Wówczas przyjąłem, że wypływa spod kapliczki po drugiej stronie ulicy. Zasłania ją trójka uczniów stojąca na drodze.
22 listopada udaliśmy się ponownie do Rudna aby odwiedzić źródła Chechła. Wówczas też przyjąłem, że głównym ciekiem jest środkowa gałąź strumieni. Tak ten ciek, który zaczynał się w zabudowaniach Babiego Końca wyglądał w Lesie Rudno.
Na moment oderwaliśmy się od wody aby spojrzeć na mchy i porosty na pniu drzewa. Były one z zachodniej strony.
Tego dnia, ale już bez zdjęć udało się ustalić, że północna gałąź cieków uważana za właściwe źródła Chechła była sucha. Na tej podstawie powstał artykuł o źródłach Chechła opublikowany w Kronice Chrzanowskiej pt. Primus inter pares.