Aby film, którego powstawanie opisałem w pierwszej części miał swoją dramaturgię udaliśmy się pod most na drodze Mysłowice - Jaworzno. Tutaj Czarna Przemsza jest zdecydowanie czarna.
A następnie z prądem, starając się uchwycić stado łabędzi niemych. Niestety, nie były skłonne pozować.
Potem po sosnowieckiej stronie udokumentowałem te inskrypcje nabetonowe. Jakby na to nie patrzeć, jest to przejaw pewnej kultury.
W pewnym momencie rzeka jakby przyspieszyła, dając w odbiciach drzew bardzo intrygujące efekty krzywego lustra.
Teraz obejrzymy sobie inskrypcje nabetonowe po mysłowickiej stronie. Jest tam jeszcze coś, ale lepiej to przemilczeć.
Idziemy teraz pod prąd. Po drodze mijam zejściowe wiesiołki - Oenothera.
Potem był rukiewnik wschodni - Bunias orientalis.
Po rzece pływały też kaczki krzyżówki. Drzewo na pierwszym planie to klon jesionolistny - Acer negundo.
I tak dotarliśmy a właściwie powróciliśmy do najważniejszego prawobrzeżnego dopływu Czarnej Przemszy. Tutaj powstały bardzo malownicze ujęcia.
A potem pojechaliśmy zobaczyć ujście Boliny do Czarnej Przemszy. Byłem bardzo ciekaw, czy i tam nastąpił powrót do przeszłości.