Moje impresje ze zlotu

Jak było, gdzie mieszkaliśmy, to wszyscy wiedzą. Tu my przy śniadaniu.

Wiadomo było, że na wielkie zbiory nie ma co liczyć, toteż Mirka na wszelki wypadek włożyła specjalne okulary.

No to ruszamy.

Las Ładny, ale co z tego?

Niektórych spacer strasznie zmęczył.

Trochę landsztaftów znad jeziora

Rozrywki wieczorową porą. Beata przywiozła dwa torty z grzybowym motywem.

Przy ognisku

Słynne borowiki wrzosowe znad morza.

Zbiory zaginionych

Ostaniego dnia jak zwykle zbiorowe zdjęcie. Fotografowie się szykują.

Tradycyjna wystawa okazów.

Niektórzy jeszcze czegoś potrzebują.....

Mirka prezentuje swoje dzieła.

A w lesie..... Co oni tu znaleźli?

A to!

Były też inne grzybki.

Leśne drogi

Odpoczynek

Ostatnie rozmowy w lesie

Spotykaliśmy też stworzonka rozmaite.

No i już koniec. Pozegnanie z jeziorem.

Cały ośrodek był ozdobiony drewnianymi rzeźbami.

Nasi tu byli!!!

I to by było na tele.....

Fotki extra:-)

Miło powspominać. Za rok - jubileuszowy zlot, obecność obowiązkowa:-)