Trzciny chociaż już zasuszone też mają dużo uroku
Trzciny są roślinami o właściwościach dość interesujących. Tutaj możemy zobaczyć jak się zachowuje przy bardzo silnym wietrze.
Bardzo ładne, ale, ad. 2 zdjęcia, nie mogę się powstrzymać, aby nie nazwać roślin. Widzę tam kielisznika zaroślowego, pokrzywę (pewnie zwyczajną), ostrożeń (?) i taki różowy kłos - ciekawe co to.
(wiadomość edytowana przez topazzz 10. marca. 2007)
to zapewne Lythrum salicaria - Krwawnica pospolita, jest jeszcze małe, różowe ponad kwiatem kielisznika, może to byc Stachys palustris (niestety kompresja zdjęcia przeszkadza), a w lewym górnym rogu, obok pokrzywy jest Lycopus europaeus - Karbieniec pospolity, z białymi, drobnymi kwiatkami w kątach liści, jest też sporo młodych pędów trzciny
W prawym dolnym rogu fot. nr 2 rozeta liści Cirsium palustre
Fotografie 1 i 3 bardzo interesujące, gratuluję
Widzisz, Krzyśku? To się tak nie da, aby tu, na Bio-Forum, nie rozpoznawać roślinek. Jeszcze do tego z takich ładnych zdjęć.
A propos drugiego zdjęcia, bardzo mi się podoba taki zespół dzikich roślin, zaraz poszukam, czy krwawnica, czyściec (stachys) oraz karbieniec to raczej rzadsze, czy popularne rośliny oraz czy cirsium to ostrożeń.
Sprawdziłam i już wiem, cirsium palustre - ostrożeń błotny.
Krzyśka raczej bardziej interesuje impresja niż twarde fakty :) ale kto wie, może z czasem się do nas przyłączy? Oczywiście, że można zachwycać się przyrodą nie nazywając jej, ale człowiecza chęć poznania jest przemożna i prędzej czy później pewnie zechce wiedzieć nie tylko, że ptaszek śpiewa, ale czy to śpiewa trznadel czy ortolan?
Pozdrawiaski,
A Karol Linneusz powiedział:
''omnis vera cognitio cognitione specierum innitatur'',
czyli
''każda prawdziwa wiedza opiera się na wiedzy o gatunkach''.
Powiedział ponoć też, że: ''Jak gwiazdy rozsiane w wyższych strefach niebieskich upiększają widnokrąg, tak wdzięczne kwiaty błyszczące różnorodnością barw wieńczą ziemię''.
Jakie to ładne.
Ale mi się zrobiło filozoficzne...
Pozdrowieńka
(wiadomość edytowana przez topazzz 11. marca. 2007)
(wiadomość edytowana przez topazzz 11. marca. 2007)
Karol Linneuszy powiedział i tak: "Nomina si nescis periit et cognitio verum - "Jeśli nie znasz nazwy, to zatraca się i pojęcie rzeczy".
Można i na ludowo: "Z imieniem Jan, a bez imienia bałwan".
Wiem że brak nazewnictwa to pewne uproszczenie. Ciekawią mnie nazwy. Łacina mnie trochę przeraża niestety nie jestem botanikiem tylko inżynierem od techniki której daleko do delikatności przyrody.
Dziewczyny, ratunku, nie kojarzę nazwy rośliny, którą widać obok krwawnika na zdjęciu Mirki. Co to jest???
Krzysztofie, ta łacina po jakimś czasie zaczyna pchać się sama do głowy - jest bardziej uniwersalna.
Inżynierom od techniki też wchodzi;-)
Joasiu, na którym zdjęciu jest ta lnica?
obok krwawnika (tego białego kwiatuszka z motylkiem), ona jest przekwitnięta, podczas kwitnienia ma żółte, ładne kwiaty
o! dzięki - zupełnie jej nie skojarzyłam z tej perspektywy:-)
Krzyśku, Mirko. Jak ładnie jest nad Obrą!
A ta lnica tak się zeszła w kadrze z krwawnikiem, że przez chwilę, do przeczytania postów Ani, Joasi i Mirki sądziłam, że to jedna całość. Ale ze mnie botanik!!!
Krzyśku, ja też jestem z zawodu techniczna (czyt. chemiczna), ale łapię botaniczną poezję łacińską. Jak jeszcze będziesz dorzucał materiał zdjęciowy, to będzie z czego łapać.
A dziewanna też znad Obry? Nie jest tam jej za mokro?
ta, ta:-) za nią są przekwitnięte okazy, które wyprowadziły mnie w pole:-))
Nie przyznam się, jakie gatunki wymyślałam zanim się przyznałam sama przed sobą, że nie wiem:-)))
Basiu, nad Obrą najładniej chyba było zanim ją wyprostowano w XIX wieku:- (( ((
Ja co prawda tego nie pamiętam;-)), ale mogę sobie wyobrazić oglądając nadobrzańskie łąki teraz.
Basiu, pewnie, że nad Obrą jest ładnie, zwłaszcza gdy wędruje się na rowerze wzdłuż jej brzegów.
Prawda Krzysiu, że mam rację?;-)
Dziewanna oczywiście też znad Obry Basiu:-)
1. Farbownik barwierski Anchusa officinalis
2. Zawciag pospolity Armeria maritima subsp. elongata (jego liście to te "szczypiorkowate")
(wiadomość edytowana przez asik 12. marca. 2007)
Ten w kobaltowym kolorze (to ja, to ja, chemik), czy to krzywoszyj polny Lycopsis arvensis?
Joasiu, sorry, prawie równocześnie wysyłałyśmy, a Twój typ inny. Krzywoszyj miałby drobniejsze kwiatki?
Słuchajcie! Lnica pospolita, goździk kartuzek i dzwonek okrągłolistny to te roślinki, które zauroczyły wrażliwą na botaniczne uroki nastolatkę, jaką wówczas byłam, do tego stopnia, aby zacząć oznaczać rośliny wg klucza.
Znajdowałam je w pobliskim lesie oraz na poligonie między Biedruskiem, a Złotnikami (można tam jeździć w nieliczne dni roku, np. na rowerze), a całkiem niedaleko jest jeszcze b. ciekawy rezerwat ''Meteoryt Morasko''.
A to jest Geranium pratense.
Jednak z pewnym poślizgiem zamieszaczane są te nasze teksty.
No, Krzyśku, i Joasiu, i Aniu, i Krzyśku, i inni uczestnicy. Niezła z nas drużyna, nieprawdaż?
To już nie jest Dziś pytanie, dziś odpowiedź, lecz w tej minucie pytanie, a za parę minut lub najwyżej pół godziny odpowiedź. Jestem dumna należąc do takiej drużyny!
Kaczeńce zachwycają mnie połyskiem swoich złocistożółtych płatków, być może jest to typowa cecha jaskrowatych. I znów mała dygresja, skąd się mogła wziąć nazwa KNIEĆ błotna, inna nazwa naszego miłego kaczeńca (kaczyńca)?
Roślina o żółtych kwiatach to któraś z hodowlanych odmian Jasnot.
Ten żółty to gajowiec żółty (Lamiastrum galeobdolon).
A ten fioletowy to miesiącznica roczna (Lunaria annua) czyli popularne srebrniki Judasza do suchych bukietów;-)
oj, nie, nie.
Purpurowa.
Acha, no pierwsza mysl jednak najlepsza
2. Lamium purpureum, Jasnota purpurowa
3. Lamium maculatum, Jasnora różowa
Mirka, ładne zdjęcia, widać w nich słoneczko :)
Dziewczyny, a dlaczego złoć nie może być G. pratensis? Z takimi żywozielonymi liśćmi?
Dzięki Joasiu:-)
Po czym można poznać, że te dwie jasnoty różnią się od siebie?
Aniu K., właśnie przed chwilą zastanawiałam się nad tym samym, jeśli chodzi o złoć, czy żółta, czy mała, czy łąkowa.
Dopisałam się z tym pytaniem do wątku Darka dedykowanemu właśnie złoci:
I z ciekawością będę śledzić posty na ten temat, czy w tym wątku, czy u Darka. Dołączę też, podobnie jak Mirka, moje zdjęcia złoci do Darkowego wątku.
Proszę o pomoc i już z góry dziękuję.
Aniu, piszesz o żywozielonych liściach złoci. Ja zauważyłam, że ta moja, napotkana dzisiaj złoć, ma podobny kolor listków, jak śnieżyczka przebiśnieg. Czy to może być sposób na odróżnienie gatunków, oprócz budowy cebulek i liści łodygowych?
Przenoszę się ze złociowym gaduleniem do wątku Darka:-)
Pałka wodna, Bazia. Roślina która intryguje mnie od dzieciństwa. Latem trudną jest ją dostrzec. Teraz rozsiewa swoje nasiona mimo że już wiosna czy to teraz jest najlepszy okres na tą czynność. Czy może rozrasta się inaczej?
Nieśmiałe pytanie czy to jest też złoć zółta. Cieszy oczy przy suchych roślinach z ubiegłego lata. Liście wygladają jak zwykła trawa.
Jeśli dobrze oceniam, że liści odziomkowe są równowąskie, zaostrzone, rynienkowate, to byłaby to złoć łąkowa???
Tak liście miały taki kształt. Roślina rosła z pół metra od brzegu rzeki w cieniu wysokich topoli.
Pałka wąskolistna - jednonasienne orzeszki, w formie puchu, przenoszone przez wiatr.
Pałka szerokolistna - Znaczna część łodygi ma postać kłącza. Jest w nim magazynowana skrobia.
A co ciekawe, przypuszcza się, że pałka stanowiła pożywienie w średniowieczu:
i w innych czasach i miejscach:
(wiadomość edytowana przez topazzz 30. marca. 2007)
Z tym, że podręcznikowo, złoć łąkowa zasiedla pola i suche trawiaste miejsca.
Z rozpoznawania trzcin Tobie nie pomogę, ale widzę żaby w wodzie! - Zauważyłeś to, Krzyśku?
Krzyśku, czy możesz polecić jakąś traskę przez obrzańskie włości? Tak, żeby można dojechać pociągiem z Poznania, a potem poeksplorować i dotrzeć znów na jakiś dworzec (do 50 km spokojnie).
trzciny tu nie ma, ona ma liście ciemnozielone, ostrozakończone. Na powyższym zdjęciu masz trawę Glyceria (Manna) w lewym górnym rogu, taka kępka łukowato wygięta, może też być tatarak, a w prawym dolnym może być Irys pseuacorus (niedługo będzie kwitnął na żółto, na pewno go nie przeoczysz). Mogą to być również liście pałki (Typha)
Najlepszy tes aby się przekonać czy masz do czynienia z tatarakiem to przełamać liść, tatarak intensywnie pachnie, tego zapachu nie da się pomylić, choć trudno jest mi teraz określić czym on pachnie, w każdym razie inaczej
Roślina z białymi kwiatami to Stellaria media, która to rośnie w podobnych siedliskach do - Lamium purpureum, czyli na polach, w ogrodach.
Stellaria media kwitnie - według moich obserwacji - od momentu zniknięcia śniegu do pierwszych przymrozków jesiennych; jej kwiaty są jednym z najwcześniejszych źródeł nektaru dla owadów. W tym roku widziałem jak chętnie korzystały pszczoły z darów tej rośliny i takich obok rosnących - jak przetacznik rolny i polny.
Stellaria media, czyli gwiazdnica pospolita (tak dla uzupełnienia, bo nie zawsze nazwa łacińska od razu się kojarzy z nazwą polską).
Trasa Obrą jest doś urozmaicona. Koleją można dojechać do Kościana lub do Mosiny. Można iść pod prąd albo z prądem rzeki. Którym brzegiem? trzeba uważać na dopływy. Za Kościanem Obra się rozwidla. Konałem Mosińskim można dojść do Mosiny. W Piotrowie można zaliczyć posiłek w niedalekim od Obry zajeździe pod kaczorem. Dalej dojść do Mosiny i z Mosiny pociągiem, albo do Warty i Wartą dojść do Poznania. Można wybrać wędrówkę w zachodnią stronę południowym lub północnym (lepiej północnym) kanałem Obry do Wolsztyna i z Wolsztyna pociągiem. Brzegi Obry są porośnięte powiem nawet że dzikie. Zależy jaką porą roku się wędruje. Najlepsze warunki są chyba teraz. Latem trudno się przedzierać, chyba że łąkami obok. koscian.pttk.pl
Serdecznie dziękuję, Krzyśku, za poleconą trasę. Pisząc moją prośbę nie zaznaczyłam, że planuję wycieczkę rowerem, myślę, że mogę tę trasę przejechać rowerem, tak jak Ty i Mirka jeździcie wzdłuż Obry, prawda?
Myślę że nie samotnie. Jeżdże w ekstremalnych warunkach. Nie raz się trzeba wycofać. Trzciny Osty Jeżyny krzaki gałęzie po wiatrołomach. Niekiedy bardzo dziki teren. Dobry na szkołę przetrwania.
Z tą szkołą przetrwania Krzysiu ma całkowitą rację;-)
Ojej, na zdjęciach tak ślicznie wygląda, a tu szykowałaby się wyprawa, z której trudno by może ujść z życiem! A może szło by pływać kajakiem po Obrze i dopływach? Pod warunkiem, oczywiście, że byłaby możliwość wypożyczyć sprzęt.
Jeśli chodzi o kajaki można je może wypożyczyć w Liceum Ogólnokształcącym. W tej szkole jest turystyczna sekcja kajakowa. Potem jest wypożyczalnia nad jeziorem w Dębcu Nowym. Na jeziorze jest jednak zapora i trzeba by kajak przenieś górą przez szosę. Wycieczka mogła by być ciekawa. Z jeziora kanałkiem Wonieść Obrą przez Gryżynę i wrócić na jezioro Wojnowice. Ale kanałek do Wojnowic trzeba by sprawdzić czy można nim przepłynąć kajakiem. Okolice bardzo ciekawe.
(wiadomość edytowana przez krzysztofek 03. kwietnia. 2007)
Dziękuję bardzo za wszystkie informacje.
Błękit nieba i kuszące lilie. Żółty teraz w modzie jak i to odbicie w wodzie.
Zastój niestety tylko czas nie chce sie zatrzymać. Tatarak?, strałka wodna, kaczeńce (liście widoczne pod wodą). Kwiaty no właśnie jak się nazywają. Fajno było jak zakwitały koło mojego domu (urodziłem sie przy samej Obrze i mieszkałem nad nią z 20 lat).
Krzyśku,
Prezentujesz nam prześliczne krajobrazy, a w nim rośliny, taki wątek botaniczno-krajobrazowy znakomicie przybliża nam wspaniałe siedlisko nadobrzańskie z wszystkimi jego urokami i ciekawostkami. Zachęca również do własnych eksploracji tego środowiska...
A jeśli pytasz, jaka to roślina, to proszę, zakładaj nowy wątek dla takiej rośliny.
Krwawnik pospolita roślina. Można ją znaleźć prawie wszędzie. Nad Obrą jej też nie brakuje. Zastanów sie nad subtelnością tego kwiatostanu.
bio-forum.pl" alt="krwawnik. JPG">
co się stało z odpowiedziami w tym wątku?
Pamiętam, że ktoś nazwał łączeń baldaszkowy, ja pisałam o Lotus.... nie ma tych wypowiedzi.....
Joasiu,
Słowa lotus, komonica występują w poniższym wątku założonym przez Krzysztofa Nawrota - Twój post do zamieszczonego tam zdjęcia komonicy:
Poza tym są jeszcze dwa wątki z tymi słowami, ale są to wątki archiwalne, jeden znajduje się w Archiwum styczeń-maj 2006, a drugi w Archiwum czerwiec-lipiec 2006.
Wszystkie wątki ''łatwo'' (no, może nie zawsze łatwo) odnaleźć przez wyszukiwarkę - tutejsza bio-forumowa opcja ''SZUKAJ''.
Słowo łączeń występuje w poniższym wątku Krzysztofa Nawrota:
A wyszukując wg nazw i polskiej, i łacińskiej: łączeń, butomus znajdziemy jeszcze wątek znajdujący się w Archiwum czerwiec-lipiec 2006.
Pozdrawiam,
Basia
OK, sprawa wyjaśniona, Krzysztof po zamieszczeniu zdjęć w tym wątku, zgodnie z Twoją prośbą utworzył nowe wątki z tymi samymi zdjęciami, z prośbą o podanie nazw roślin. Ja jestem wzrokowcem, poznałam zdjęcia a nie zobaczyłam odpowiedzi....
Dziękuję Basiu za linki do zdjęć które umieściłem w osobnych wątkach. Tak myślę że przy nakładzie dość dużej pracy można by było uporządkować te wątki. Jestem laikiem w sprawach botaniki. W szkole nie lubiłem przedmiotów wymagających uczenia pamięciowego. Odnajdywanie nazwy roślin jest dość kłopotliwe. Wątki z pytaniem mógłby być pierwszym etapem. Po rozpoznaniu rośliny trafiała by ona do albumu porządkowanego alfabetycznie.
Przepraszam za zamieszanie z podwójnymi zdjęciami.
(wypowiedź edytowana przez krzysztofek 19. kwietnia. 2007)
to jakaś młoda turzyca nie trzcina
to też turzyca. Trzcina kwitnie w lecie
Obszary przy Obrze na odcinku końcowym wprowadzania ścieków z Cukrowni Koscian to teren bardzo ciekawy praktycznie teraz niedostępny. Porastają go duże ilości różnej roślinności o wysokości 2 i więcej metrów. Zawzięcie bronią go pokrzywy też tej wysokości. Chciałem się poświęcić. Ale przejechałem z 50 metrów dalej pieszczot pokrzyw nie wytrzymałem tym bardziej że byłem ubrany stosownie do upału. Krótki rękaw i krótkie spodnie. Brzeg Obry jest niedostępny chyba na odcinku 500 m. Woda w rzece jest super czysta. Roślinność podwodna robi swoje w tym celu. Pokazują się ciekawe zwierzęta wodne. Domyślam się że na zdjęciu trafiła mi się wydra. Pewno przejdę się do zoo aby się przekonać czy faktycznie tak jest. Poruszała się bardzo zwinnie. Tylko pora dnia mi nie pasowała bo one raczej wyruszają jak jest ciemnno. Nie wiem czy cieszyć się z likwidacji przemysłu spożywczego nad tą rzeką. Jedno jest pewne wszystko powoli wraca tu do naturalności.
Ciekawe, czy to ten sam zwierzak, którego ja sfotografowałam, czy jest ich w Obrze więcej?
zwierzaczek ten wygląda na bobra
W okolicy gdzie spotkałem tego tajemniczego zwierzaka zakwitło to pnącze. Jak się nazywa. Wygląda malowniczo zarówno nad brzegiem Obry jak i na okolicznych łąkach.
Jakość wody się pogorszyła. Z jednej strony duża ilość gwałtownych opadów, z drugiej strony wycięto roślinność podwodną którą tradycyjnie zatrzymano przy jazach i wyciągnięto ją z wody po kilkunastu dniach. Nie wiem kto kieruje działalnością spółek wodnych. Ich działalność jest wyniszczająca do środowiska. Myślę że się nie mylę.
Potwierdzam. Kolczurka klapkowana ( inaczej: harbuźnik kolczasty) od niedawna wystepuje w naturze, gdyż wczesniej zdobiła tylko ogrody. W Polsce mamy tylko jeden gatunek tego rodzaju.
Krzysztofie, melioracje i dzaiałalność spółek wodnych przyniosły i przynoszą szkody przyrodzie, natomiast gwałtowne ulewy są naturalnym zjawiskiem. Wspomniane spółki wycinając roślinność nadbrzezną rowów melioracyjnych nie tylko często niepotrzebnie niszczą roślinność, która kiedyś rosła na nieistniejących obecnie bagnach i jest niejednokrotnie chroniona, niszczą także lęgi ptasie, bo prace te wykonują wiosną i latem przed końcem lipca.
Dodam jeszcze, że to własnie melioracje największe szkody wyrządziły przyrodzie, bo wśród nich są i nieodwwracalne. Bagna mogą spowrotem odtworzyć się, ala nie meandry strumyków i rzeczek zdobiących krajobrazy. Np. rzeka Obra wydaje mi się - patrzac na zdjecia - jest obecnie rowem, który szpeci krajobraz.
Obra jest rzeką nizinną. W okolicach Kościana jest ona skanalizowana. W wiekach poprzednich płynęła bardzo szeroko zalewając często okolicę. Z resztą były to tereny bagniste. Szerokość niecki w której płynie ta rzeka to ok 500 m. Po wykopaniu kanałów zamknięto ją w 10 m korycie. Krajobraz nizinny umywa się do krajobrazu rzek górskich ale nic na to się nie poradzi. Widziałem niejedną rzekę nizinną. Może przez to że urodziłem się nad tą rzeką (20 m od jej brzegu) uważam ją za najpiękniejszą z nizinnych rzek w Polsce. Trudno mi pogodzić się z tym że z uwagi na jej uregulowany bieg nazywana jest kanałem. Ale rów to też ciekawe określenie (np Rów Mariański).
Poruszyłem sprawę wycinania roślinności w korycie rzeki myśląc że może tą czynnością zainteresuję kogoś kto się tą tematyką zajmuje, a mógłby mieć wpływ na pracę spółek wodnych. Zła gospodarka w tym temacie prowadzi do pogorszenia jakości wody, braku tlenu w okresie upałów a tym samym duszenia się ryb z tego powodu.
Młodzi nie pamiętają męandrujących strumyków, rzeczek i dla nich i rów jest ładny. Niepamiętają, bo melioranci proceder niszczenia tych piekności przeprowadzili w latach 60. Ja ubolewam na tym co oni zrobili z tymi meandrującymi ciekami. Oni teraz wiedzą, że niepotrzebnie zniszczyli te przepiękne ozdoby krajobrazów nizinnych. I nikt mnie nie przekona, że rów melioracyjny czy kanał - nienaturalne twory są ładne. W moich rodzinnych stronach płynął meandrujący strumyk przez olszyny, który to odprowadzał wodę ze źródlisk. Teraz nie chce mi się tam jeździć, bo na płacz mi się zbiera, jak popatrzę na to co zostało po tym cudownie meandrującym strumyku. Melioranci obok poprowadzili rów, a po strumyku pozostało tylko zarastające koryto bez wody.
Myślę, że warto byłoby wiedzieć więcej o Obrze i sieci jej kanałów w okolicach Kościana i Mosiny, kiedy kanały powstały i dlaczego. Jak wspomina Ania Kujawa w jednym z dużo wcześniejszych postów, regulacje Obry mają swój początek w wieku XIX, a idąc tropem wiadomości o Dezyderym Chłapowskim znalazłam kilka wzmianek o jego dokonaniach (chociażby na stronie turew-pan.republika.pl cytuję jego życiorys zamieszczony na tej stronie:
''Dezydery Chłapowski urodził się w 1788 w Turwi. W latach 1806 - 1813 służył w armii napoleońskiej. W roku 1815 przejął od ojca zadłużony majątek turewski. W trzy lata później wyjechał do Anglii, do Holkham w hrabstwie Norfolk, gdzie pracował zapoznając się z praktyką rolniczą, następnie w Szkocji, na Akademii Rolniczej w Edynburgu poznał zasady nowoczesnej agronomii. Po powrocie do kraju zastosował w swym majątku całkowicie nowe zasady pracy folwarcznej. W miejsce stosowanej dotąd trójpolówki wprowadził czteropolowy płodozmian norfolski. Sprowadził i upowszechnił nowoczesne maszyny rolnicze. Rozszerzył uprawę o gatunki roślin motylkowych. Unowocześnił też hodowle zwierząt, wprowadził dotąd nieznane rasy owiec, koni i bydła. Podejście takie pozwalało na znacznie intensywniejszą uprawę ziemi, lepsze zaopatrzenie gospodarstwa w paszę. Umożliwiało to chów większej ilości inwentarza i tą drogą zwiększenie nawożenia, co z z kolei podnosiło plony. Zbudował w Turwi własny przemysł rolniczy, dysponował cukrownią, gorzelnią, olejarnią, browarem. Podniósł tym samym wartość swej ziemi, nie sprzedawał surowców, a odpadki produkcyjne dostarczały dodatkowej, bogatej paszy. Rewolucyjna wówczas koncepcja rolnicza Chłapowskiego zakładała również przekonstruowanie krajobrazu, przede wszystkim poprzez wprowadzenie gęstej sieci zadrzewień śródpolnych. Zadrzewienia te miały spełniać nie tylko zasadniczą funkcję wiatrochronów, lecz również wiele innych - ekonomicznych (np. produkcja drewna, miodu), biologicznych (schronienie i miejsce występowania zwierząt dziko żyjących) oraz estetycznych. Generał Chłapowski obsadzał pastwiska ciernistymi krzewami głogów, które stanowiły znakomite zagrody dla pasących się zwierząt. Osuszał miejsca nadmiernie podmokłe, czym zapoczątkował gospodarkę melioracyjną na tych terenach. Zdając sobie sprawę z niskiej wiedzy agronomicznej w kraju przyjmował i uczył praktykantów. Później powiedziano o nim: "Niejeden polski majątek nie przeszedł w obce ręce, ponieważ jego właściciel wykształcił się w Turwi". Czynił starania o utworzenie szkoły rolniczej w Turwi, planował tego dokonać w oparciu w poznański "Bazar". Władze pruskie, germanizujące Wielkopolskę nigdy na to jednak nie zezwoliły.
Rozsądne zarządzanie majątkiem i jego gospodarcze sukcesy szybko przyniosły mu nie tylko znaczne dochody, ale również renomę i sławę wspaniałego administratora i rolnika.''
W tym roku pojechałam na wycieczkę, aby obejrzeć Agroekologiczny Park Krajobrazowy Dezyderego Chłapowskiego i muszę powiedzieć, że do dziś jest to śliczna okolica, bo choć użytkowana rolniczo, to jednak dzięki obecności zadrzewień śródpolnych, wspaniałych alei obsadzonych drzewami i obszarów leśnych na przemian z polami uprawnymi ma wiele uroku. To trzeba zobaczyć, by jeszcze dziś, po tylu latach, jakie minęły od zapoczątkowania takiego kształtowania krajobrazu rolniczego odnaleźć myśl Chłapowskiego w jego dziele. Z kolei inni uczestnicy tego forum: Mirka i Krzysztof eksplorują obszar, którym płynie Obra i jej kanały i na podstawie ich relacji możemy poznać uroki nadobrzańskiej przyrody. Rośnie tam wiele gatunków roślin, w tym rośliny chronione, przybywają tam bobry i wydry i środowisko obrzańskie, choć znacznie przekształcone przez człowieka, tętni własnym życiem.
Jestem jak najbardziej za tym, by chronić piękne i cenne przyrodniczo i krajobrazowo obszary, nie niszczyć ich bezpowrotnie nieprzemyślaną i rabunkową gospodarką.
Ale również dostrzegam to, jak natura ''potrafi sobie radzić'' w zmienionych przez człowieka miejscach. Gdy odwiedziłam w tym roku nasyp wzdłuż torów kolejowych leżący pośród pól, w oddaleniu od siedzib ludzkich - to dostrzegłam tam nawet pazia królowej, pośród mnóstwa innych motyli, pasących się na bogato kwitnącej roślinności.
A co jest brzydkiego wokół nas? Spotykane na każdym kroku śmieci - ślady obecności człowieka, takie znakowanie odwiedzonych miejsc na zasadzie: ''popatrzcie, ja tu byłem, więc zostawiłem swoje śmieci''.
Basiu, podziwiam Twoją dociekliwość:-)
Jeśli chcesz obejrzeć zdjęcia z Agroekologicznego Parku Krajobrazowego Dezyderego Chłapowskiego i poczytać więcej o generale Chłapowskim zapraszam na stronę utworzoną przez moich uczniów: szkola.interklasa.pl
Mirko, dziękuję za adres strony, już obejrzałam część zdjęć i upewniłam się, że z kolejnymi odwiedzinami Parku nie będę zwlekać - w porze złotej polskiej jesieni będzie tam mnóstwo uroku, a i zima, i wiosna, zresztą sama wiesz najlepiej...
Chciałabym się podzielić maleńką porcją impresji z czerwca tego roku.
Basiu, możemy się umówić i pozwiedzać wspólnie:-)))
Świetny pomysł, Mirko!
Basiu wreszcie rozpoznałam, gdzie stoi ta kapliczka:-) To Ignacewo. Jeżdżąc rowerem po okolicach robię fotki nie tylko roślinom, ale również przydrożnym krzyżom i kapliczkom.
(wypowiedź edytowana przez imienniczka 25. sierpnia. 2007)
Świetnie, dziękuję, zapamiętam sobie tę nazwę!