Dziś na trawniku przed domem. Pierwszy raz oglądam takiego grzybka z bliska. Po pierwsze, mam nadzieję, że to w ogóle Lepiota, a czy cristata? Tak próbuje dopasować, ale zapach to mi wcale nie pasuje, albo dla mnie on nie jest nieprzyjemny. Grzybek lekko podsuszony, może dlatego. Brązowe łuseczki na kapeluszu, blaszki wolne, niektóre rozwidlone. Trzon lekko różowawy/brązowawy u góry, mała bulwka na końcu. Pierścienia brak, resztki osłony na brzegach kapelusza.
To gdzie Ty kupujesz taką śmierdzącą plastelinę???
w Biedronce??
Nie kupowałam plasteliny od czasu, kiedy Biedronek jeszcze nie było, czyli kiedy dzieci były małe. Patrz, jak to każdy indywidualnie odbiera. Dla mnie ten zapach nie jest w ogóle odrażający. Lekko "waniajet", ale żeby śmierdziało?:-)
L. cristata ma ostry chemiczny zapach i raczej nie należący do przyjemnych... tak jak to określił mój imiennik Mirek w wątku obok: - wali w nozdrza.
A zapach plasteliny (tej jeszcze komunistycznej) był raczej przyjemny.
No to są dwa wyjścia. Albo to nie L. cristata, albo ja mam upośledzony węch:- (
A to jeszcze zapytam przy okazji. Czy Błażej wszystkie Lepiota bierze?
wszystkie
L. cristata