I tak znaleźliśmy się na szczycie Łopienia. Zanim go opuściliśmy udaliśmy się na punkt widokowy. Oto panorama Beskidu Wyspowego.
Wracamy na szlak. Teraz musimy przejść pomiędzy suchymi świerkami pospolitymi - Picea abies.
Tutaj na niebieskim tle przysiadł motyl nocny - zawisak borowiec. Owady nie myślą, ale ten osobnik zapewne jest przekonany, że znakomicie się zakamuflował.
Po drodze mijamy lepiężniki - Petasites. Rodzinę selerowatych reprezentuje tutaj świerząbek orzęsiony - Chaerophyllum hirsutum.
Przy szlaku spotykaliśmy kępy mchu, bielistki siwej - Leucobryum glaucum.
Potem bardzo szybko udaliśmy się na wzgórze Jabłoniec. Oto kolumna która upamiętnia Leonarda von Thun und Hohensteina – rotmistrza 9 pułku huzarów, którzy zdobywali wzgórze Jabłoniec. Wybudowano ją w miejscu, w którym zginął,
Z tą wzorcową nekropolią sąsiaduje cmentarz żołnierzy radzieckich. Zdjęć nie wykonałem, bo nie warto było. Niemców w tutaj brak. Tym się różni kultura I Wojny Światowej od barbarzyństwa II Wojny Światowej.
Po tej dygresji udajemy się w dalszą drogę. Oto cmentarze w Gdowie.
Zaczynamy od kopca-mogiły powstańców z 1846 roku, który usypano w 1906 r. Jest on mogiłą zbiorową 154 powstańców poległych w bitwie pod Gdowem. Oczywiście trudno znaleźć informację, że to gdowskie chłopstwo pod austriacką kontrolą wymordowało tych bohaterów.
I to by było na tyle, albowiem baterie mojego aparatu zdecydowanie odmówiły dalszej współpracy.