Kontynuujemy spacer po lesie, tropiąc tajemnice Matyldy. Teraz przedmiotem naszego zainteresowania będą pozostałości pewnej sztolni od jej wylotu w kierunku skraju lasu. Na pewnym odcinku biegła ona prawie na powierzchni, jej część znajdowała się pod ziemią. Trasę wytycza rząd białych kropek na mapie firmy Compass. Jej początek znajdował się w szybie Józef. Ponieważ teraz zmierzamy w kierunku kopalni Matylda, a sztolnia jest jednym z elementów jej infrastruktury możemy przestać mówić o rzece Śmidrze. W tym odcinku jest to trasa oznaczona kolorem czerwonym.
Tak sztolnia kończy. Wlot do niej jest zawalony. Podobno było to dzieło wody, która zamarzła i rozwaliła tym sposobem betonową obudowę.
Aby przyjrzeć się temu bliżej zszedłem na dół. Po drodze spotkałem siewkę cisu - Taxus baccata.
Przechodzę kolejnych kilkanaście metrów i natrafiam na następną dziurę. Tutaj prześwit pomiędzy lutrem wody a szczytem utrzymuje się na poziomie pół metra.
Po przejściu około dwóch trzecich odcinka znajduję fragment całkowicie zakrytego betonu porośniętego młodymi drzewami. Na razie nie zamierzałem zgadywać co to jest.
Ale nawet tutaj w grzbiecie sztolni znajdują się niewielkie dziury, które mogą stać się pułapką na nieostrożnych grzybiarzy. Na szczęście w nieszczęściu grozi jedynie złamanie lub skręcenie nogi.
Tutaj znajduję wykrot świerka - Picea abies.
Na nim wyrasta ostrożeń błotny - Cirsium palustre.
I to by było na tyle.