W tym roku pięciokrotnie odwiedzałem Sosnowiec Zagórze, bardzo pilnie badając obszar ograniczony ulicami Brani Mieroszewskich, Dworską, Zuzanny, 3 Maja i aleja Zagłębia Dąbrowskiego po dolinę potoku Zagórskiego na północy. Po prostu powstawało pewne opracowanie, do którego dokładałem cząstkę swojej wiedzy. Teren ten nader łatwo można odnaleźć na mapie. Teraz co pewien czas cofając się w czasie będziemy poruszać się po parku podworskim. W jego południowo-zachodnim zakątku został ulokowany szpital. Na zachód od parku znajduje się kościół p. w. św. Joachima. Wbrew temu co sugeruje mapa Googla, kościół przylega do ulicy Ks. Jerzego Popiełuszki.
Tego dnia udawałem się tutaj po raz szósty aby wziąć udział w Zagórskich Sianokosach. To jednak będzie tematem innego serialu. Na razie jestem w busie. Park znajduje się na szczycie wzniesienia.
Na chwilę zatrzymałem się w cieniu klonu jawora - Acer pseudoplatanus.
Wiele drzew, głównie kasztanowców zwyczajnych - Aesculus hippocastanum już zrzuciło liście. Niewątpliwie pomógł im w tym szrotówek kasztanowiaczek.
Teraz coraz częściej zauważam pniaki po świeżo ściętych drzewach. Na tej podstawie uznałem, że dokonała się tutaj masakra.
W tym wypadku zapewne chodziło o oczyszczenie sąsiedztwa bardzo wyniosłego jesionu wyniosłego - Fraxinus excelsior. Na jego pniu znajduje się tabliczka informująca o tym, że jest on pomnikiem przyrody.
Prace zapewne były w toku, dlatego część drzew ewidentnie klasyfikujących się do wycięcia jeszcze pozostała.
Liczę na to, że zaglądając tutaj w kolejnych latach będę spotykał tego graba pospolitego - Carpinus betulus.
Oto kolejny płat z licznymi młodymi klonami zwyczajnymi - Acer platanoides.
W jej otoczeniu rządzą jednak siewki klonu zwyczajnego - Acer platanoides. Zza nich prześwituje spora kupa kamieni.
Kiedy bywałem tutaj uprzednio widok w kierunku zachodnim zasłaniały gęste drzewa i drzewka. Teraz było tak.
Ponownie zerkam na zarośla z klonu zwyczajnego - Acer platanoides.
Także z poprzednich wizyt zapamiętałem, że ta część parku pełniła funkcję lokalnego wysypiska śmieci. Trwająca wycinka ujawniła ten proceder z całą brutalną szczerością.
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki wycince części drzewostanu zza zachowanych drzew lepiej widać wieże kościoła.
A porębę porasta kielisznik zaroślowy - Calystegia sepium.
Kończąc ten fotoreportaż tym kwiatkiem uważam, że wycinka przed zakończeniem naszego opracowania była przedwczesna, ale oczywiście wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Zresztą tak zwane stygmaty śmierci zauważałem na wielu drzewach podczas poprzednich wizyt.
skoro to Zagorze, to z tego co pamietam - kamienie z groty powinny byc dolomitem triasowym?
Tak, w istocie jest. Potwierdził to nawet zaprzyjaźniony geolog, który też wniósł cząstkę swojej wiedzy do wzmiankowanego a wstępie opracowania.
mała literówka: ten szkodnik kasztanowców nazywa się kasztanoWCOwiaczek, a nie kasztanowiaczek :)
Dziękuję za uważne przeczytanie wątku.
A ja chciałam zapytać, zupełnie "od czapy", kto wymyśla takie śmieszne imiona tym owadom, szkodnikom przeważnie. Toż to istne szaleństwo zdrobnień i zdrobienienieczek. Kasztanowcowiaczek, owocówka jabłkóweczka, śliwkóweczka itp Zawsze mnie to bawi, jak oglądam strony im poświęcone. Moim hitem jest przędzioreczek. Powinien się zatrudnić w przędzalniczce fabryczki włókienniczkowej w Pabianiczkach lub Łodzience:-)))))
Z roślinami i grzybami jest podobnie. Po prostu inwencja twórcza.