Zlot w Czernicy przeszedł do historii i pozostał niedosyt, szybko to zleciało, jakby tak jeszcze ze dwa dni...
dziękujemy za wspaniałe Towarzystwo, organizację i cudowną, niezapomnianą atmosferę. Jak się obrobię to wstawię jakąś fotorelację-ja wstawię zdjęcia ostre a Krzysiek żółte:-) Ania jesteś nie do wyjęcia:-)))
oj, to już? tak szybko?
fajnie mieliście :)
"... wstawię jakąś fotorelację..."
Nie jakąś, a bogatą i ew. namiar gdzie w sieci będzie jeszcze "bogaciej";-)
ale zapowiada się wyśmienicie, bo zdjęcia lasu (a to dopiero początek) robią wrażenie :)
cudne zdjęcia gratuluję i czekam na więcej Szkoda że mnie nie było...
Zapałka, żałuj, że jednak nie dojechałaś, było wspaniale, chociaż grzyby nie zaszczyciły nas swoją obecnością w ilości takiej na jaką liczyliśmy.
Jak sam ośrodek i "wojskowy rygor", bez problemów?
Oj, Bogdan, mówię ci. Rygor był żelazny. Trzeba było wstawać o 8. 30, ledwo 8 godzin po tym, jak się człowiek położył:-) Śpiewy były na rozkaz podczas ogniska, które trzeba było samemu rozpalić:-) Roboty miał człowiek pełne ręce z gąskami zielonkami, które obiecywał Gaborson, a które pojawiły się w ilości kilkunastu sztuk, więc nie wiadomo było czy się dno koszyka nie oberwie:-) No koniec Dotisz rozdała wór owoców pigwy i ja do tej pory ją obrabiam. (Wzięłam 2 sztuki):-) Mimo tych obostrzeń Ani udało się przemycić co nieco wiedzy mykologicznej podczas spacerów w czasie wolnym od musztry. Ja nauczyłam się rozróżniać co najmniej 6 gatunków grzybów z około 50 nowych, które mi pokazano. Tak niewiele z pewnością tylko dlatego, że wojskowy rygor nie pozwalał na samodzielne myślenie, zwłaszcza po tym, jak się degustuje nalewkę na kurkach.:-) Na koniec grupa zorganizowana, niewątpliwie przestępcza, porwała z wystawy borowika sosnowego. Czytajcie gazety, bo na pewno CBŚ, lub inne ciało do tego powołane, niebawem rozwiąże tę zagadkę i głośno się o tym zrobi. Dziękując wszystkim za miłe towarzystwo i wspaniałe naleweczki (Marcin, pamiętaj, że twoich specjałów to ja nie mogę próbować:-) chciałam podziękować Hani za organizację zlotu a Ani i Mirkowi, że cierpliwie dzielili się wiedzą z tłumokiem grzybowym. Przepraszam, jeśli byłam namolna. Do zobaczenia.
Ja także dziękuję za zorganizowanie Zlotu, za znakomitą atmosferę i Mirkom za wyciągnięcie mnie na foto-poranek. Jako podziękowanie, wywołany przez Mirka do tablicy, umieszczam te najmniej żółte:-) No, starałem się zepsuć trochę, Mirek, tak, aby choć trochę kolory spaprać, ale wiesz jako to z Canonami jest - no nie da się spraprać nie da. Choćbyś chciał:-)) A nieostre lekko to nie dlatego, że nieostre, tylko ten limit 150kB koszmarnie niski...
Zrelaksowani, radośni i szczęśliwi dotarli do domów nasi przyjaciele z Cieszyna Krystyna i Piotrek oraz my do Wrocka. Bardzo gorąco dziękujemy wszystkim Uczestniczkom i Uczestnikom za wspaniałą atmosferę i kolejną niezapomnianą przygodę grzybową, a całkiem szczególnie Hani i Małgosi za trud organizacji VIII Zlotu.
Do kolejnego spotkania!
;-)
Jak widać na pierwszym zdjęciu grupowym, to Mirki "dochodzi" czyli ledwo zdążył załapać się do kadru, a start miał taki dynamiczny:-P
No dobrze, a gdzie jest ten słynny zimorodek koleżanki Mirki?
(wypowiedź edytowana przez margo 06. października. 2014)
Boski!
Ej, świetny jest. Patol wygląda jak specjalnie przygotowany:-) Gratulacje, Mirka!
"... A poza tym przez 5 godzin czatowania zrobiła raptem cztery foty..."
Czy Mirka ma w planach ekstremalne zimowe czatowanie na "drapole" czyli jakaś padlinka, czatownia i godziny wyczekiwania na karimacie lub czymś podobnym na mrozie?
Brrr, mi osobiście aż strach pomyśleć;-)
No, nie, no piękny. Myślę, że warto było czatować, co? Super fota.
Cudny zimek. Mirka, warto było!
Nie jestem pewna, co mnie bardziej zachwyca, uroda ptaszka, czy cierpliwość Mirki
Pewnie jedno i drugie Próbowaliśmy, upolować' takiego w Karnocicach nad Zalewem Szczecińskim ale tylko przyleciał i poleciał Gratuluję Piękne zdjęcie
Witam serdecznie wszystkich dziękuję bardzo za zorganizowanie zlotu a w szczególności tobie Gosiu, że mnie namówiłaś na ten wyjazd. Zdjęcia ze zlotu i okolicy gdzie się odbywał są wspaniałe gratuluję wszystkim choć uroczy zimorodek pobił chyba wszystkich jest po prostu piękny chętnie widziałabym go w kalendarzu.
Pozdrawiam wszystkich i do zobaczenia za rok
Elza
Czy ten "neseser" który taszczy Ania, to wierzchnia część z przegródkami ze skrzynki narzędziowej czy tez jakiś inny specjalistyczny pojemnik na mykologiczne okazy???
To takie pudełko z wyjmowanymi przegródkami (nie wiem na co według producenta miało być przeznaczone - bo trochę inne, to w sklepach wędkarskich na przynęty). Można dostać w kilku rozmiarach - w sklepach "budowlano-narzędziowych". Błażej kiedyś kupił takie mniejsze z dużym zagęszczeniem "prowadnic" do przegródek. Bardziej przydatne.
Neseser nie został należycie wykorzystany w czasie zlotu, bo cierpiałam na kilkudniową mikroskopofobię. Przyjechałam bez mikroskopu i zabrałam tylko dwa okazy, które do dzisiaj leżą na suszarce.