tak, na 100% gąska zielonka, smacznego :) P. S. poczytaj o specyficznych zatruciach tym grzybem.
o pod liściastymi rosły? To pod topolą pewnie :)
dokładnie, liściasty, i tak zamaskowane pod zżółkłymi liśćmi, ze ledwo co je dopatrzyłem...
a schyliłem się po dwa koźlarze czerwone wypatrzone z daleka..
A to co w reklamówce, to na 5mkw znalezione...
Dzięki za info...
Adrian miał na myśli pytając o topolę zapewne odmiane topolową tej gąski czyli Tricholoma equestre var. populinum
Wracam do tematu, ponieważ ostatnio zobaczyłem galerię GĄSKI SIARKOWEJ...
Hmm, i mam zgryza w sumie, bo te moje gąski w 3 wydaniach kulinarnych nie dały żadnego smacznego efektu...
Robiłem rosół, sos który w ogóle nie wyszedł, bo grzyby na dały żadnego kleiku, się ze-smażyły na sucho, i smażone właśnie...
Żadna wersja nie miała smaku w ogóle...
Moje pytanie czy ta aby nie właśnie gąska siarkowa, bo walory smakowe zachwalane na forach przepisowych w ogóle nie wystąpiły....
Trochę zjadłem, tego na próbę, ale poszło do kosza wsio, jednak konwulsji żołądkowych nie miałem żadnych i co bądź żyję bez problemu :))
Mam taką miejscówkę na nie, rosły tam jak oszalałe, generalnie mały tylko obszar lasu przy drodze, i sama leszczyna tylko, i tylko tam na 10mkw występują...
Teraz już ich niema, ostatnio były same suche już bez nowych owocników....
jeśli nie chcesz pomylić gąski zielonki z siarkową to rób przekrój, zielonka ma biały miąższ, siarkowa żółty
Ja kiedyś usmażyłem zielonki na maśle, wyszły niesmaczne, widać zależy jak się je przyrządza. Rozejrzyj się za gąską siarkową, sądzę że albo jej jeszcze nie znalazłeś, albo nie wąchałeś, strasznie śmierdzi.
No wiesz co Alu, po kiego robić przekrój??
Siarkowej nawet nie trzeba przykładać blisko do nosa, a i tak jak powąchasz, to "skarpetki piekarza" to miodzio przy tym:-)
ale ja jej na oczy nie widziałam: D
żałuj! - tego zapachu (czyt: smrodu) tak szybko nie zapomina się:-))
pomyłka z nią pod tym względem jest niemożliwa.
A swoja drogą: czy mięso jest smaczne?
- też jak sie go odpowiednio nie przyprawi...?
Zaczyna wątpić, że faceci w kuchni są mistrzami:-)
A gąska zielona jest Ok! - trzeba ją tylko "dopieścić"
- co sie odnosi równiez i do pozostałych gatunków.
(wypowiedź edytowana przez mirek63 21. października. 2014)
Ok, jestem spokojniejszy, to jednak zielonka....
Miąższ ewidentnie był biały jak na foto widać...
Ale smak żaden mi nie wyszedł....
Suche jakby te grzyby...
Robiłem 3 potrawy i nic...
Inne mi wychodzą ze palce lizać :)
Może jakiś przepisik smaczny ktoś podrzuci??
Dla mnie każdy gatunek ma swoje przeznaczenie, jedne najlepiej nadają się do smażenia, inne do zupki, a inne jeszcze do marynaty, czy też na susz?
Gąskę zielonkę zazwyczaj marynuję ale i smażona nie jest zła.
Inne z kolei tak jak boczniak ostrygowaty jest w zasadzie uniwersalny. Nie robiłem z niego chyba jedynie suszu.
A zbieram go co roku około 40-60 kg z czego większość rozdaję znajomym.
Bardzo młode ostatnio marynowałem... całkiem niezłe:-)
Starsze na kotleciki albo pokrojone w drobna kostke do smażenia... super sprawa, szczególnie poza sezonem.
jak ktoś sie uprze to i flaczki z niego zrobi palce lizać:-)
A co jest najważniejsze, to doskonale nadaje sie do mrożenia po uprzednim lekkim obgotowaniu... zupełnie nie traci na smaku:-)
Z gąsek zupa jest wyśmienita. Często do gąsek zielonych i siwych dodaję kurki:-)
A na zupkę to również polecam Panellus serotinus... jest super i na czasie:-)
Jadłem i żyję chociaż ponoć coś z nim nie jest tak:- (