Tego roku na zamku w Pieskowej Skale trwała wystawa ilustracji botanicznej. Postanowiliśmy wobec powyższego wybrać się na nią z grupą przyjaciół powiązanych z Muzeum w Chrzanowie. Minibus postawiliśmy na parkingu opodal Maczugi Herkulesa. Na początku zerknęliśmy jak Prądnik radzi sobie ze skałami pod którymi płynie. Przy okazji zauważyliśmy, że rzeka niesie tutaj sporo dobra.
Nie sposób pominąć także widoku na zamek, który wbrew pozorom jest jedynie swoistą wariacją na temat renesansu a nie zakonserwowanym oryginałem z epoki.
Po drodze zbliżyliśmy się do Maczugi Herkulesa. Tutaj pozwoliłem sobie na zbliżenie struktury wapienia jurajskiego zamiast widoku ogólnego.
Teraz jesteśmy na dziedzińcu zamku. Na początku moją uwagę przyciągnęła kleome ciernista - Cleome spinosa.
Potem udaliśmy się na symboliczną kawę a przy okazji zerknęliśmy z góry na ogród, także wariację na temat renesansu.
Stąd także dobrze było widać staw i liczne ścieżki powstałe, w właściwie wypływane na jego tafli poprzez mieszkające tutaj kaczki.
Po obejrzeniu wystawy udaliśmy się do ogrodu. Tutaj na pierwszy ogień poszła lantana pospolita - Lantana camara.
Jednakże największe wrażenie sprawiła na mnie ta przedstawicielka rodziny Lamiaceae. Jest to Molucella laevis. Znana jest pod nazwą dzwonki irlandzkie chociaż pochodzi z Turcji, Syrii i Kaukazu.
Opuszczamy teraz Pieskową Skałę jakby to powiedzieć główną bramą. W drodze do minibusa przyglądamy się skale na której wzniesiono zamek. Te charakterystyczne wyżłobienia to ślady po dawnych korytarzach jaskiń. Ostatecznie cała dolina Prądnika to jaskinia z zawalonym stropem.
Oczywiście nie pomijamy roślin, nawet tak trywialnych jak ta dziewanna pospolita - Verbascum nigrum.
O wiele ciekawszy jest fragment skały nad prawym brzegiem Prądnika. Tutaj zauważyliśmy kolistą strukturę. To był kiedyś kociołek wirowy.