Do Raciborza wjechaliśmy od strony Markowic. Zresztą na on czas most na drodze Racibórz - Rybnik przez Rydułtowy nie istniał. W Parku Zamkowym obejrzeliśmy sobie orzech czarny - Juglans nigra.
Potem w rejonie ulicy Zamkowej i Brzozowej obejrzeliśmy koszary, wpisane oczywiście do rejestru zabytków.
Może postąpiliśmy niezbyt legalnie, ale korzystając z luki w zabezpieczeniach zajrzeliśmy do środka.
Może przesadziłem z ilością zdjęć, ale zważywszy na brak dachu poczułem dziwną muzealną chęć utrwalenia tego co widziałem chociażby w taki niedoskonały sposób.
Ponieważ miasto niemalże doszczętnie spłonęło w czasie II Wojny Światowej wszystkie kamienice wokół rynku to tylko wariacje na temat historycznych obiektów.
największy w tej okolicy głaz narzutowy. Czerwony granit skandynawski
jakby nie był taki ciężki, to pewnie już by go ktoś "zawinął": D
Może postąpiliśmy niezbyt legalnie, ale korzystając z luki w zabezpieczeniach zajrzeliśmy do środka.
wcale się nie dziwię, też bym zajrzała;)
O tym jak trafił w to miejsce pisze tutaj - pl.wikipedia.org W tym wypadku jest to zgodne z prawdą.