Już podobne "twory" wrzucałem na forum ale wrzucam jeszcze raz z serdeczna prośbą żeby ktoś mi w końcu wytłumaczył metodą "łopatologii" jak to mam sklasyfikować.
O bardzo podobnej budowie mikroskopijnej zbierałem juz różnej barwy, od białej poprzez żółtą do brązowej, jak i również o odcieniu zieleni. Wszystkie skłądają się z dwóch "elementów".
Nie pytam o gatunek ale ogólnie, czy to są tak jak Jacek mnie kiedyś nakierował na swój wątek, jakieś konidia, anamorfy, itp.
Po prostu prosiłbym o kilka słów z czym to powiązać, czy coś z tego wyrasta???
Nie ma to nic z "elementów" budowy grzyba takich jak podstawki, cystydy itp.
Czy to co widzimy można nazwać strzępkami a te niby zarodniki to mam jak nazywać?
Elementy grzybów są tutaj bardzo wyraźne. To trzonki konidialne oraz zarodniki grzybów niedoskonałych, dawniej Fungi Imperfecti z szeroko pojmowanej grupy Dematiaceae. Podejrzewam, że ta "parafia" jest poza naszym zasięgiem merytorycznym. Istnieje jeden z tomów Flory Polski poświęcony tej grupie autorstwa prof. Borowskiej.
(wypowiedź edytowana przez piotr_grzegorzek 11. kwietnia. 2014)
Oj tam, oj tam, zaraz nie nasza "parafia";-)
Mirek, "pobawić" a przy okazji nauczyć się czegoś innego zawsze warto:-)
Mam jakiś (jakieś?) rosyjskojęzyczne odpowiedniki tego tomu.
Czasu ciągle jak na lekarstwo, ale postaram się dziś pogrzebać w zasobach i Ci je wyślę.
Grzyby (Mycota) T. 16, Grzyby niedoskonałe (Deuteromycetes), strzępczakowe (Hyphomycetales), ciemnobarwniakowe fialidowe (Dematiaceae phialoconidiae)
Alicja Borowska, Warszawa; Kraków: Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 1986.
Może komuś "przeszkadza", a zarazem kurzy się ta pozycja;-)
albo może ktoś ma ją w wersji elektronicznej, to chętnie wymienię się na tą rosyjskojęzyczną (tytuł podam jak znajdę)
Dzięki serdeczne Wam obu za wyjaśnienia:-)
Nie mam zamiaru zagłębiać się w ten temat ale skora już kilka razy ujrzałęm taki obraz spod mikroskopu to musiałem popytać, ot taka ciekawa ludzka:-)
A jak się znajdzie troche więcej czasu to pewnie coś o nich poszukam, bo dzięki Waszym podpowiedziom wiem w jakim kierunku:-)
tak sobie myślę, że to może być po prostu bezpłciowa forma jakiejś tapety
Darek pewnie by wiedział:-)
A to coś takiego też istnieje???
Życia za mało żeby to ogarnąć i dlatego to tak wciąga:-)))
Są rzeczy, o których się filozofom nie śniło;-) np. jak pisze Chlebicki (Grzyby nadrzewne Gorców, 2008)
"/../ Anamorfy niektórych nadrzewnych grzybów żyją jako endofity w pędach
roślinności zielnej i dopiero pod koniec sezonu wegetacyjnego
zmieniają żywiciela i owocują na drewnie. /../"
Nawet nie wiem, czy znam już przykład takiego grzyba:-)
Fakt, to wciąga:-)
W mykologii tak zwany OCEAN NIEWIEDZY zawsze będzie większy od MORZA WIEDZY. W końcu ubiegłego wieku podawano przybliżoną szacunkową liczbę gatunków grzybów. Przyjęto, że jest ich co najmniej 5 razy więcej niż gatunków roślin naczyniowych. Tych na on czas było albo 200 albo 300 tysięcy gatunków. W najbardziej optymistycznym wariancie daje to nam 1, 5 miliona gatunków. do tego trzeba dodać wszystko to co nie jest związane materią roślinną. To zapewne da nam drugie tyle gatunków. Na on czas liczba gatunków realnie opisanych dla nauki wynosiła 100 tysięcy. Co roku średnio dodawano kolejne 1400 gatunków.
JEST CO BADAĆ :):) :)......
Zapomniałeś życzyć: POWODZENIA:-))))
Bardzo pobieżnie przejrzałem poniższą pozycję z Dematiaceae, ale na podobne zarodniki nie natrafiłem.
Natomiast z gatunków wykazanych z różnych Salix na pewno kompletnie nic nie podchodzi (ostanie foto poniżej)
Natomiast wracając do pozycji:
Grzyby (Mycota) T. 16, Grzyby niedoskonałe (Deuteromycetes) na stronie PTMyk.
trafiłem na bardzo smutną wiadomość:
"Zmarła dr hab. Alicja Borowska.
Opublikowano 24 maja 2013
Np. rodzaj Botryobasidium ma anamorfy. Może tam szukać?
Mirek, rzekłbym "to do boju";-)
Nie wiem jak to finalnie bez pomiarów mikroskopowych może wyjść, ale bogactwo cech mikroskopowych w kluczu nie wymagających mierzenia, pokaźne:-)
"Keys for the teleomorphs and anamorphs of Botryobasidium"
"Key for the anamorphs (Haplotrichum, Allescheriella) of Botryobasidium"
Author: Gitta Langer Responsibility: Ewald Langer ewald.langer@uni-tuebingen.de[mailto:ewald.langer@uni-tuebingen.de] - 14. Nov. 1995
Dobrze byłoby mieć takie opisy, ale przy okazji zerknę czy coś mam u siebie.
Heh, co tam takie opisy jak ten powyżej, jeśli poprzez Cyberliber daje się znaleźć np. takie perełki:-D
"Notes on Hyphomycetes. LXXII. A further contribution toward a monograph of the genus Haplotrichum"
"Notes on Hyphomycetes. LXXXVI. Some additional Haplotrichum species. with supplementary comments on, and a key to, the genus"
Przejrzałem pobieżnie linkowany materiał i powiem szczerze... jestem pod wrażeniem, bardzo fascynujące:-)))
Wątek zapiszę sobie do pamięci bo na prawdę warto trochę pogrzebać się w tym materiale, ale jak na razie to mogę jedynie serdecznie podziękować za naprowadzenie:-)
Czas! - to jest wielki problem:- (
Boguś Ty jesteś EKSPERTEM od wyszukiwania ciekawej literatury:-)
A tak na marginesie: pobrałem eksykaty grzybów o które pytałeś, po Wielkanocy postaram się wysłać.
Mirek, mam taką małą manię kolekcjonowania drukowanych wydawnictw mykologicznych, ale, że bywa to czasami kosztowna pasja na którą nie bardzo mnie stać, to staram się ją uzupełniać tym co jest dostępne w sieci. Oczywiście w przypadku zagadnień poruszanych na grzybowych forach.
Ponadto zauważyłem prze te lata, że wiele bardzo ciekawych materiałów umieszczanych w internecie po jakimś czasie bezpowrotnie znika.
To mnie najbardziej "wkurza" w całym tym internecie;-)
Jak mam czas, to lubię "pogrzebać" po mykologicznych stronach za różnymi opracowaniami i mieć je "pod ręką", bo przecież nigdy nic nie wiadomo.
Jednak posiadanie odpowiedniej literatury, to można powiedzieć "mały pryszcz".
Wyzwanie i schody zaczynaj się, gdy na stole leży literatura, eksykaty, porobione preparaty mikroskopowe itd.
Teraz weź to wszystko "połącz do kupy", czyli fachowość danych z literatury z realnym światem, który widzisz przez okular mikroskopu. Zresztą sam dobrze wiesz;-)
Pomimo, że to wszystko czasochłonne, czasem stresujące, to jednak niezwykle inspirujące i uzależniające w całej tej mykologii.
Jednak satysfakcja, samozadowolenie czy przyjemność jak coś się udaje, jest miła i budująca:-)
Dlatego ja sam siebie w prasie lokalnej określiłem i to już w 1994 roku mykoholikiem. I nie mam zamiaru się z tego leczyć.
Z tego nie trzeba leczyć się a dlaczego?:-)
Bo nie masz czasu nudzić się, czyli: - usiąść wygodnie na kanapie, przed telewizorem trzymając w jednej ręce piwo a w drugiej jakiś "brukowiec" i denerwować się czytając rubryki dotyczące polityki:-)