W tym odcinku poruszamy się w osi trasy oznaczonej kolorem łososiowym i to raczej w odcieniu dzikiego łososia bałtyckiego. Trasa jest pogrubiona, postrzępiona tylko dlatego, że mocno tutaj wężykowaliśmy.
Drzewa rosną także na krawędzi. Są one stosunkowo młode i dlatego powszechnie przyjmuje się, że Kajasówka jako rezerwat geologiczny padła ofiarą ochrony.
Są jednak luki, które pozwalają zerkać w miarę daleko. Tak na horyzoncie prezentuje się "Wyspa Czernichowska", jako jedna z wysp Archipelagu Kraków. Oczywiście w okresie najwyższego poziomu morza mioceńskiego była to lokalna płycizna.
Idziemy dalej. Teraz ścieżka biegnie ostrą krawędzią. Na prawo mamy kamieniołom, który oglądaliśmy oddolnie na początku drugiego odcinka tego serialu.
Są jednak miejsca, gdzie stromiznę zasłaniają liczne krzewy. Zatem znajdując się na szczycie trzeba bardzo uważać, aby głupio nie spaść.
Kamienie w tej okolicy porasta fałdownik szeleszczący - Rhytidiadelphus triquestrus.
Szczyt Kajasówki stopniowo się poszerza. Jednocześnie dominują na nim liczne krzewy, przez co giną potencjalne widoki.
Wiek prawie wszystkich drzew wskazuje na to, że wyrosły one tutaj na długo po ustanowieniu w tym miejscu rezerwatu ścisłego.
Natrafiliśmy tutaj na tabliczkę informującą o istnieniu w tej okolicy jaskini. Wiem, że ona gdzieś tutaj jest przy południowej krawędzi, ale tym razem nie udało mi się na nią natrafić, chociaż w ubiegłych latach parę razy w niej byłem.
Następnie kierujemy wzrok ku zachodowi. Teraz "Wyspa Czernichowska" znajduje się z lewej strony. W tym momencie zaczęliśmy również wyczuwać nieprzyjemną atmosferę. Było to klasyczne wiejskie powietrze z dominującą nutą gnojowicy.
Inny głóg - Crataegus był mniej splątany. Godny uwagi jest fakt, że porosty, czyli grzyby lichenizujące występują na południowej stronie ich konarów.
Tutaj też po przejściu większej części tej trasy natrafiliśmy na kolejne skupisko przylaszczki pospolitej - Hepatica nobilis.
Oto sesja fotograficzna z ich udziałem. Aby wykonać te zdjęcia musiałem się zniżyć do poziomu tych kwiatów.
Po przejściu kolejnego odcinka natrafiliśmy na bardziej ciemne przylaszczki pospolite - Hepatica nobilis.
Natomiast sosny zwyczajne na krawędzi północnego stoku obrastał kwitnący i owocujący bluszcz pospolity - Hedera helix.
Za partią z bluszczami mamy kolejny płat głogów - Crataegus ze szczyrem trwałym - Mercurialis perennis oraz przylaszczką pospolitą - Hepatica nobilis w runie.
Serdecznie witam!
Panie Piotrze, wielkie dzięki za wspaniałe bio-forum, za
fantastyczne dydaktyczne wędrówki. Za mnóstwo wiedzy
którą cierpliwie /nawet bardzo cierpliwie/ stara się Pan
przekazać oraz za olbrzymie zaangażowanie przy
fotografowaniu flory.
Przylaszczkę pospolitą - Hepatica nobilis pokazał Pan pięknie,
ale by tak było, tu cytat ''Aby wykonać te zdjęcia musiałem się
zniżyć do poziomu tych kwiatów'' _ dzięki temu my możemy oglądać
tak ciekawe ujęcia.
A to cudo - łuskiewnik różowy - Lathraea squamaria widziałam po raz
pierwszy.
Pozwolę sobie wstawić kilka zdjęć z Panem w roli głównej.
Pozdrawiam.
Pozwolę wtrącić - przylaszczki są takie śliczne, a u mnie w Beskidach niestety nie występują: ( wielka szkoda. Jest to o tyle dziwne, że roślinka ta rośnie nieraz masowo w całej niemal Polsce, a całkowicie omija Beskid Wyspowy, najlepiej to widać w Atlasie Rozmieszczenia Roślin Naczyniowych w Polsce (2001), gdzie w tym rejonie jest całkowity brak stanowisk. Ciekaw jestem jaki jest tego powód? Może gleba, klimat itp.?
A u nas zaczęło się właśnie ich masowe kwitnienie.
Zamiast Rhytidiadelphus triquestrus powinno być Rhytidiadelphus triquetrus.