W trzecim odcinku poznamy południowy i wschodni skraj kompleksu leśnego, do którego właśnie weszliśmy. Trasa tego odcinka na mapie firmy Compass została oznaczona kolorem czerwonym. Uwaga będzie bardzo ważne odkrycie botaniczne.
Ponownie trafiliśmy pod linię energetyczną. W dole zarysowuje się dolina, jak sądziłem z ciekiem. Dopiero za nim znajdują się widoczne na jej prawym brzegu młode sosny zwyczajne - Pinus sylvestris.
Mnie jednak ciągnęło w dół i przekonałem swojego towarzysza, że trzeba się tam koniecznie znaleźć. Jest woda, musi być coś interesującego, nie tylko borowy, psamofilny standard.
Na początku na dole znaleźliśmy gąszcz maliny właściwej - Rubus idaeus
Towarzyszyła jej czeremcha zwyczajna - Padus avium.
Patrząc pod nogi dostrzegałem łany dąbrówki rozłogowej - Ajuga reptans oraz siewki jesionu wyniosłego - Fraxinus excelsior.
Był nawet wawrzynek wilczełyko - Daphne mezereum.
Po chwili mój towarzysz odnalazł liczydło górskie - Streptopus amplexifolius. To jest drugie notowanie tego gatunku w Trzebini. Na początku tylko dwa osobniki.
Potem przerwa na turzycę odległokłosą - Carex remota.
Jest też jeżyna Bellardiego - Rubus pedemontanus.
Potem pojawia się wietlica samicza - Athyrium filix-femina.
Inny rzadki gatunek w Trzebini to ciemiężyca zielona - Veratrum lobelianum
Ciemiężyca zielona - Veratrum lobelianum także występuje tutaj w dużej ilości.
Bliżej wydmy znajdujemy kokoryczkę okółkową - Polygonatum verticillatum.
Są kolejne krzewy wawrzynka wilczegołyka - Daphne mezereum.
Z tego zielonego tłumu najważniejsza jest jarzmianka większa - Astrantia maior.
Jest i ostrożeń warzywny - Cirsium oleraceum.
U podnóża wydmy teren jest podmokły z powodu wody sączącej się szerokim frontem, dlatego chodzimy teraz po mokradle.
Jest tutaj poza dominującym, tak jak na poprzednim zdjęciu ostrożniem warzywnym - Cirsium oleraceum, dzięgiel leśny - Angelica sylvestris.
Liczydło górskie - Streptopus amplexifolius występuje tutaj w kilkunastu egzemplarzach. dokładne badania zostaną wykonane w najbliższej przyszłości. Na razie musieliśmy się skupić na przejściu możliwie największego kawałka Trzebini.