W trzeciej części będziemy się poruszać wzdłuż trasy oznaczonej na mapie firmy Compass kolorem ciemnoniebieskim. Teraz zahaczymy o tytułowy pomnik. Na początku mapa.
Dotarliśmy na skraj zarośli i obchodzimy je od strony południowej. W ich obrębie znajduje się między innymi topola osika - Populus tremula.
Mamy stąd lepszy widok w kierunku północnym. W dole widać znacznie przetrzebiony drzewostan, z którego "zniknięto" między innymi brzozę czarną - Betula obscura.
Na naszej drodze pojawił się przegorzan kulisty - Echinops sphaerocephalus.
Była też olsza czarna - Alnus glutinosa. To, że szumią u nas olsze na gór szczycie jest swoistym fenomenem naszych terenów. Drzewo było w wyjątkowo dobrej kondycji.
Na tym poletku znajdziemy lebiodkę pospolitą - Origanum vulgare oraz chaber driakiewnik - Centaurea scabiosa.
Na skraju zwartego drzewostanu znajdują się pniaki po wykarczowanych drzewach. Zdaniem mieszkanki Bolęcina, która zachęciła nas do przejścia sie przez tę okolicę przedsiębiorca powiedział, że drzewa, które wyciął przy dolnej drodze miały mniej niż 10 lat i dlatego nie potrzebował zgody na ich usunięcie. Czy aby na pewno?
Zeszliśmy do drogi przecinającej ten teren w osi północ - południe i zatrzymaliśmy się przez chwilę przy sparcecie siewnej - Onobrychis viciaefolia.
Odbijamy teraz z głównej drogi na wschód podążając ku skałce. Usłyszeliśmy, że trwa tam jakaś impreza.
Na razie patrzę na pole poniżej. Panuje tutaj trzcinnik piaskowy - Calamagrostis epigeios.
Poszukiwałem na nim goryczuszki orzęsionej, ale był tylko przetacznik kłosowy - Veronica spicata oraz gorysz pagórkowy - Peucedanum oreoselinum.
Skałka z tego miejsca wygląda jak groźna twarz. Cóż młodzież, którą tutaj zastaliśmy piła alkohol i ogólnie rzecz biorąc zachowywała się bardzo niekulturalnie. Nie mieliśmy jednak czasu na poważną interwencję.
Po drodze trafił się groszek bulwiasty - Lathyrus tuberosus.
Była też zaraza pod chabrem driakiewnikiem - Centaurea scabiosa. Wstępnie poprzestałem na Orobanche maior s. l. Nieco później Renata Piwowarczyk oznaczyła ją jako Oroboanche kochii. Ponieważ bardzo się spieszyliśmy nie liczyliśmy całej populacji ale poza tą liczącą trzy pędy była na pewno druga kępa.
Nieco dalej na polu zobaczyłem uprawę wyki siewnej - Vicia sativa.
Był też ślaz zygmarek - Malva alcea.
Trafił się kolejny dmuchawiec kozibrodu - Tragopogon.
I tak czując pewne zakłopotanie dotarliśmy do drogi. Chodziło o to, że podstawowe zagrożenie dla skałki tkwi po stronie przedsiębiorcy, którego nazwiska wolę nawet nie znać. Wychodzi na to, że zagrożenie stwarza nawet przyszłe pokolenie lokalnej społeczności.
(wypowiedź edytowana przez Piotr_Grzegorzek 14. października. 2013)
(wypowiedź edytowana przez Piotr_Grzegorzek 14. października. 2013)