Witam, proszę o pomoc!
Dwa tygodnie temu dostałam od znajomych małego rojnika. Nie znam się na kwiatach, ale bardzo mi na nim zależy. Prawdopodobnie źle z nim postąpiłam, podlałam go po przyniesieniu do domu, i przesadziłam z malutkiej sklepowej doniczki do innej dopiero 4 dni później (ziemia z korzonkami była w momencie przesadzania już bardzo mokra i część iści zaczęła gnić, dodatkowo być może zniszczyłam przy przesadzaniu część korzeni) w nowej doniczce kwiat też miał się źle, więc kupiłam większą donicę i ziemię do kaktusów, i przesadziłam go jeszcze raz. kwiatek nadal umiera, jedna różyczka gnije po drugiej, wokół pojawiły się meszki które chodzą po ziemi i liściach.
Dodam że kwiat stał w cieni, teraz przestawiłam go a balkon gdzie po południu w tej porze roku jest słońce. Od momentu przesadzenia do drugiej donicy nie podlewałam go.
Jeśli jest jakiś sposób by go ratować proszę o wskazówki.
Twoja roślinka należy do gruboszowatych i bardziej nadaje się do ogródka niż do hodowli domowej. Przede wszystkim wymaga dużo słońca. Dobrze się czuje wśród kamieni i ziemi piaszczystej. Najlepsza dla nich jest ziemia o gliniasto - żwirowowatym - kamienistym podłożu. Nie tolerują nadmiaru wilgoci przy korzeniach szczególnie zimą. Nadmiar wilgoci powoduje gnicie korzeni jak to się dzieje w Twoim przypadku.
Dziękuję za odpowiedź! :) w takim razie będę trzymać ją na balkonie, mam nadzieję że wilgoć wyparuje dzięki nagrzaniu donicy przez słońce. kwiatek ma teraz ziemię do kaktusów (za radą Pani z OBI, nie wiem czy dobrą?) co mogę zrobić by polepszyć sytuację? czy powinnam zmienić ziemię? dodać żwiru? mogę też dodać kamienie, mam ich trochę :)