Dzisiaj znalazłam owocniki żagwi łuskowatej. Kilka zabrałam do domu, ugotowałam, potem podsmażyłam na patelni i zjadłam. W smaku przypominały sklepowe boczniaki.
Nigdy wcześniej nie jadłam żadnych żagwii, a na pniu zostało jeszcze sporo młodych owocników. Przynajmniej część z nich chciałabym przeznaczyć na zimowe przetwory. Czy nadają się one na marynaty lub na suszenie? Jak długo trzeba je gotować? Jak długo rosnące jeszcze owocniki będą na tyle młode i miękkie, aby nadawać się do zjedzenia?
Z młodej mięciutkiej żagwi przepyszna jest zupa ziemniaczana. Z żagwią pokrojoną w paski (a wcześniej uduszoną) właśnie. Ze śmietaną.