Tego dnia w godzinach rannych zrobiłem kilka zdjęć w okolicy kościoła a następnie udałem się do redakcji tygodnika Co Tydzień. Tamtego dnia zasadniczym celem mojej wizyty w mieście było kręcenie materiałów do filmu o dolinie Byczynki w związku z dość poronionym pomysłem budowy obwodnicy tej wiejskiej dzielnicy. Część tej trasy miałaby przebiegać po obszarze źródłowym bohaterki tego wątku. Jednym z argumentów za tą koncepcją było zdanie, że ta rzeka właściwie nie istnieje. Jak było naprawdę zobaczymy. Poruszamy się na północ trasą oznaczona na mapie firmy Compass kolorem niebieskim. Właściwa mapa do której będę się odnosił znajduje się w drugiej wypowiedzi do tego wątku.
Ruszamy od granicy lasu. Jak widać rzeka jest. Oczywiście można ten stan zwalić na roztopy, ale sam fakt okresowego pojawiania się wody powinien w wielu głowach zapalić przysłowiowe czerwone światełko.
Po pewnym czasie zarysowuje nam się nawet coś w rodzaju bardzo rozwartego V, czyli klasycznego przekroju doliny rzecznej.
Tutaj można z czystym sumieniem używać słowa rzeka, ciek ponieważ dopiero na południe od lasu w obrębie zabudowy Byczyny Byczynka z cieku staje się ściekiem. Oto czysta woda i czysty piasek na dnie.
Idąc w górę mijamy coś w rodzaju niewielkiego wodospadu, który utworzyły korzenie dwu olch czarnych - Alnus glutinosa. Patrząc dalej można dostrzec, że jest to nawet olchowa kaskada.
Piasek pod progiem jest malowniczo ułożony. Znajdując podobne struktury w piaskowcach wiemy, że i one musiały powstać tam, gdzie kiedyś płynęła rzeka.
Pokonaliśmy około połowy trasy. Jesteśmy w okolicy, gdzie spotykamy ciek oznaczony kolorem ciemnoniebieskim. Teraz teren staje się bardziej płaski, rzeka płynie leniwie.
W lesie otaczającym ten teren dominuje dąb czerwony - Quercus rubra. W tym miejscu woda rwie dość szybko.
Nad wodą zieleni się mech płonnik - Polytrichum commune.
Są też przykłady antropopresji. Na szczęście niezbyt drastyczne. Tutaj przedzieramy się przez większe rozlewisko.
Nad jego brzegiem trafił się merzyk, prawdopodobnie Plagiomnium affine. Dominantę stanowi drabik drzewkowaty - Climacium dendroides.
Jest kolejne stanowisko płonnika - Polytrichum commune.
Jesteśmy już blisko źródła, czyli w okolicy, gdzie teren przecina południowa nitka sieci wysokiego napięcia. Tutaj rzeka płynie głębokim rowem, prawdopodobnie zrobionym sztucznie.
Pojawiła się całkiem liczna seria kaskad. Interesujące nas źródło jest zaraz za zakrętem. Jakoś tym razem go nie sfotografowałem.
Tutaj ograniczyłem się do udokumentowania żurawca falistego - Atrichum undulatum
Następną zieleniną był wątrobowiec, pleszanka - Pellia epiphylla.
(wypowiedź edytowana przez piotr_grzegorzek 06. kwietnia. 2013)