Tym razem podczas naszej sobotniej wycieczki więcej czasu poświęciliśmy kulturze niż przyrodzie. Po prostu wybraliśmy się do Katowic Panewnik, aby podziwiać tradycyjną bożonarodzeniową stajenkę, która ma według publikowanych danych 32 metry szerokości oraz 18 metrów wysokości. Podobno większej w Europie nie ma.
O ile podczas poprzednich wyjazdów, był problem z zapełnieniem minibusu, tym razem kilku osobom musiałem odmówić.
Tedy zaczynamy. Znajdujemy się przed bazyliką parafii p. w. św. Ludwika Króla i Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Tak wygląda główne wejście.
A teraz kilka widoków frontu bazyliki. Właściwie nie sposób w obecnym otoczeniu ogarnąć ją w całości.
Kiedy zajechaliśmy okazało się, że właśnie trwało nabożeństwo żałobne. Część uczestników wycieczki weszła do środka, część z nas prowadziło rozpoznanie otoczenia. Przed bazyliką rosną między innymi okazałe sosny czarne - Pinus sylvestris. Oto jedna z nich.
Po wschodniej strony znajduje się skupisko różaneczników fioletowych - Rhododendron catavbiense.
Bazylikę zwieńcza postać św. Franciszka z Asyżu. Ciekawe, czy temu biedaczynie spodobało by się za życia otoczenie, w którym się teraz znajduje. Z drugiej strony, funkcjonująca w kręgach kościelnych anegdota mówi, że nawet Duch Święty nie wie na czym tak naprawdę polega ubóstwo Franciszkanów. w tym wypadku wystarczy, chociażby w Wikipedii zapoznać się z listą sponsorów tego przedsięwzięcia i wszystko będzie jasne.
Idąc dalej mijamy okazały klon zwyczajny w odmianie kulistej - Acer platanoides "Globosa".
W tym momencie muszę się przyznać, że mieszkając w tej okolicy ponad cztery lata nigdy nie wpadłem na to, aby tutaj zajrzeć. Cóż na on czas miałem poglądy pro-wschodnie, które w pewnym momencie zaczęły ewoluować w kierunku pro-dalekowschodnich z czym się nie kryłem. Teraz zasadniczo politykierstwo mi przeszło. Wtedy przed wizytą w tym miejscu odstraszała mnie ta aktualna do dziś tablica.
Następnie przeszliśmy przez miejsce ekspozycji ruchomej szopki na wewnętrzny dziedziniec. Tutaj zwróciłem uwagę na to dzieło kowalstwa artystycznego.
Ciekawie wygląda także poprzez kurtynę gałązek wierzby białej w odmianie płaczącej - Salix alba "Tristis".
Odwracają się do szopki plecami możemy podziwiać rozetę frontową. Na początku szczegół, potem widok ogólny.
To już ostatnie spojrzenie na szopkę. Okazało się, że wkrótce miało się rozpocząć kolejne nabożeństwo żałobne. Tak czy owak spędziliśmy we wnętrzu świątyni prawie godzinę.
Po krótkim pobycie w herbaciarni jeszcze raz ruszyliśmy w kierunku żywej szopki. Tutaj sfotografowałem stadko małych, czarnych, biało nakrapianych kur.
Spore zainteresowanie wzbudził ten ptak. Jest to gęś garbonosa kubańska. W epitecie określającym odmianę chodzi nie o wyspę jak wulkan gorącą, ale część Rosji - Kubań.
(wypowiedź edytowana przez piotr_grzegorzek 16. stycznia. 2013)
(wypowiedź edytowana przez piotr_grzegorzek 16. stycznia. 2013)
(wypowiedź edytowana przez piotr_grzegorzek 16. stycznia. 2013)