Tego dnia obywaliśmy kolejna z naszych sobotnich wycieczek niespodzianek. Co prawda siąpił lekki deszczyk, ale w myśl zasady - człowiek nie jest cukru - pojechaliśmy. Oczywiście wybraliśmy teren możliwie bliski cywilizacji, znaczy się linii autobusowej. Na punkt startu dotarliśmy autobusem linii 315.
Na początku wzdłuż jasnoniebieskiej kreski podążamy w osi ulicy Bożniowa w kierunku źródła w kompleksie leśnym Barani Dół. Na razie bardzo czytelne koryto rzeki jest po prostu suche.
Nad brzegiem rzeki oraz w niej nurcie zaczynają pojawiać się liście lepiężników - Petasites.
Źródło bije spod tego okazałego buka zwyczajnego - Fagus sylvatica.
Na brzegu zieleniła się już pokrzywa zwyczajna - Urtica dioica.
Wykonałem w tym miejscu więcej zdjęć, ale niestety połowę z nich z powodu fatalnej jakości musiałem wykasować.
Teraz jesteśmy w miejscu oznaczonym ciemnoniebieską linią. Podążamy z biegiem odcinka Młoszówki zaczynającego się w dolinie na północ od wzgórza Kowalikowa Góra. Na razie zbliżamy się do miejsca, gdzie woda wsiąka w dno.
W nurcie rzeki znajdujemy otoczaki porfiru. Prawdopodobnie są to lapille po karbońskim wulkanizmie w okolicy Dubia.