Po dłuższym przejściu cały czas w tych samych okolicznościach przyrody oraz antropopresji postanowiliśmy zawrócić. Teraz na mapie firmy Compass są to miejsca oznaczone kolorem fioletowym.
Wracając zwróciłem uwagę na pierwszą wierzbę kaspijską - Salix acutifolia. To jeden z morderców Pustyni Błędowskiej.
Teraz w cieniu rosochatej, steranej życiem sosny zwyczajnej - Pinus sylvestris oglądamy konwalijkę dwulistną - Maianthemum bifolium.
Gdyby nie kolejne przejawy antropopresji, tak jak ten do którego się zbliżamy lista florystyczna byłaby bardzo krótka.
Ale dość tego. Oto typowy dla tej okolicy jałowiec pospolity - Juniperus communis.
A pod nogami mamy pachnącą macierzankę piaskową - Thymus serpyllum.
Następnie natknąłem się na bardzo rosochatego chrobotka. Według G. Gajkowskiego jest to bardziej chrobotek zwyrodniały niż zbliżony do niego rzadszy chrobotek kędzierzawy.
Niestety nie uchwyciłem wszystkich istotnych cech, podobnie jak w przypadku tego zespołu chrobotków.
Potem był szybki przeskok do Błędowa, gdzie spędziliśmy jakiś czas obok kościoła a następnie w nim samym. Budowla wyróżnia się smukłą sylwetką.
Z placu kościelnego można się nieco rozejrzeć po okolicy. Od zachodu na polach dominuje nawłoć kanadyjska - Solidago canadensis.
Patrząc na południe widzimy na pierwszym planie nasz pojazd, potem las. Kiedyś na jego miejscu znajdował się zachodni kraniec owego morza piasków, jednakże dzięki aktywności zachodnich wiatrów szybko został usunięty i drzewom było łatwiej dojść do wody. To dlatego czarno, a właściwie zielono widzę fiasko obecnych zabiegów mających na celu upustynnienie pustyni.
Podobne przedstawienie św. Jana Nepomucena mieliśmy przed rozwodem w Muzeum w Chrzanowie. Teraz po rozwodzie trafiło do skansenu w Wygiełzowie.
A Pustynia Błędowska od zawsze była, jest i będzie lasem przejściowo pozbawionym drzew. To wynika z warunków klimatycznych.