Będąc w drodze do końca doliny zastanawialiśmy się nad dalszym ciągiem naszej wyprawy. Ponieważ na mapie firmy Compass zaznaczono Grodzisko, postanowiliśmy tam pójść. Na początku będzie oczywiście trasa zaznaczona kolorem zielonym.
Mijamy teraz gospodarstwo znajdujące się w bliskości doliny rzeki. Tutaj zauważamy zmasakrowane olsze czarne - Alnus glutinosa.
Teraz jest to ledwo się sączące, ale lokalnie rwące niewiniątko. Jak na razie nie słyszało się, aby Sanka była wylewna.
Nadbrzeżną łączkę zdominował ostrożeń warzywny - Cirsium oleraceum.
Zbiorowisko wzbogaca bodziszek żałobny - Geranium phaeum oraz świerząbek orzęsiony - Chaerophyllum hirsutum.
Przez taki mostek należy się przeprawić aby pójść dalej. Zrobiliśmy to dwa razy. Musi Opatrzność nad nami czuwała, bo mostek nie spełnia wszelkich norm, a unijnych przede wszystkim. Skoro jednak uprawiamy turystykę w stylu emocje, edukacja, rozrywka nie powinniśmy się czepiać takich drobiazgów.
Wkrótce odbijamy w prawo skos ku górze, ponieważ naszym celem było Grodzisko, a szlak wyraźnie je omijał.
W drzewostanie dominuje grab zwyczajny - Carpinus betulus z domieszką modrzewia europejskiego - Larix decidua.
Grodziska na razie nie zauważyliśmy, chociaż zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Biskupin to ono nie jest.