W ramach powrotu do przeszłości proponuję kolejny, trzebiński serial. Tym razem będzie aż 10 odcinków. Materiał został pozyskany w związku ze zbieraniem materiałów do pisanego wówczas drugiego wydania przewodnika "Więcej niż jura". Całą kilku dziesięciokilometrową trasę pokonałem rowerem, jadąc oczywiście z Chrzanowa. Tym razem będę zamieszczał cząstkowe mapy firmy Compass. Startujemy nieco na wschód od od stacji kolejowej w Trzebini.
Na lewo teren byłych zakładów metalurgicznych, na prawo dawna gumownia. Na wprost pozostałości hałdy.
Najważniejszym obiektem turystycznym w tej okolicy jest cmentarz żydowski. Obecnie jest on w jeszcze lepszym stanie, dzięki pracy wykonanej przez pensjonariuszy miejscowego "Sanatorium pod klepsydrą".
Nieco dalej, za bramą, ale w taki sposób, aby było widać z ulicy najduje się tablica informująca, gdzie mogą otrzymać klucze ci, którzy chcieliby zobaczyć więcej.
Nieco więcej uwagi postanowiłem poświęcić cmentarnemu murowi pod strony ulicy Słowackiego. Na początku spory kawał wapienia z okazałą kalcytową szczotką krystaliczną.
Taki mur to uczta dla miłośników geoturystyki. Tutaj mamy, jak mi się wydaje wapień o powierzchni pobrużdżonej korzeniami roślin.
Warto przyjrzeć się kilku z nim i spróbować rozwikłać ich symbolikę. Tutaj mamy dwa przedstawienia dwu gołąbków pod drzewem życia.
Wiele macew jest połamanych. Zgodnie z tradycją kultury, w której nie ma obowiązku dbania o nagrobek to ma prawo tak a nawet jeszcze gorzej wyglądać. Tutaj znajduje się macewa z wapienia dewońskiego w którym dominuje tajemniczy organizm Amfipora ramosa. Kiedyś był to stułbiopław, teraz uważa się, że to była gąbka.
intryguje mnie dlaczego na tablicy dotyczącej kluczy do cmentarza żydowskiego nie ma wersji po polsku...
Jest tam w górnej części kilka linijek po hebrajsku a w dolnej części wstęp po angielsku. To wystarczy, tym bardziej, że posiadacza kluczy odwiedzają stali klienci.