Potrzebne składniki jak widac na fotografii. W białej miseczce wybrane całe najładniejsze suszone kawałki shitake. W talerzu bułka tarta a na podstawce plastikowej surowe jajko, ziemniaczki, które już można obrać i ugotować.
Na desce kupiony filet z dorsza. Nadaje się każda ryba, która nie ma ości lub ma ich w niewielkich ilościach. Pieprz, sól, przyprawa do sosów ''Maggi'', papryka czerwona mielona ostra, olej, natka pietruszki - to wszystko.
Grzyby moczymy w ciepłej wodzie. To bardzo ważne, bo w ciepłej szybciej dochodzą, czyli robią się pulchne i mieciutkie.
Nasze ryby w sklepach nie są juz aromatyczne jak te złowione. Trzeba wytrącić z nic nie najciekawszy zapach - polewamy cytryną.
Obtaczamy w jajku a potem bułce tartej najładniejsze wybrane kosteczki z ryb. Nie więcej niż 2/3 całej przygotowanej ryby.
Obsypujemy kawałki ryb papryką mieloną ostrą. Aby papryka ładnie się rozprowadziła, w rękach przerzucamy kilkakrotnie kawałki ryb. Robić to trzeba bardzo delikatnie, aby panierka nie zeszła z ryby.
Kawałki pieczemy na tuszczu ( tutaj olej kujawski) do zarumienienia, kilkakrotnie potrzącając całą patelnią.
Wyjmujemy ostrożnie kawałki, zostawiając tłuszcz na patelni.
Wrzucamy na ten tłuszcz cebulkę i marchewkę. ( Tutaj macie wiele różnych mozliwości. Wspaniałe są połaczenia brokuł z brukselką i pietruszką, kalafior z fasolką szparagową...)
Na talerz specjalnym przyrządem nakładamy kulki gorowanych ziemniaków. Można podać łezki robione z łyżki.
Ojej! Wspaniałe! Jak długo moczysz grzyby?
Te były moczone do pół godzinki.
Qurcze ten zapach czuć już w Tomaszowie...
Oby się tylko Krzysiowi spodobał
Rysiu, daruj sobie na razie ten domek w lesie a otwórz restaurację ze sobą jako szefem kuchni!
To wprost niemożliwe, żeby taki talent kulinarny ( i nie tylko zresztą) zaszył się w leśnej głuszy uniemożliwiając wszystkim zapoznanie się z kimś o TAKIM kunszcie!
Paweł - taka restauracja/jadalnia w Borach Tucholskich nad jeziorem - to byłoby coś!!!:-):-) Tylko skąd te 300 tyś zł?? Tyle właśnie takie cudo kosztuje.
W twoim przypadku to drobiazg. Najpierw restauracja, a chociażby jadłodajnie, na Śląsku a te 300 tysięcy szybko się uzbiera. Pod jednym wszak warunkiem- musisz mieć jeszcze kilka pomysłów na takie dania jak te zaprezentowane wyżej :)
Ale to już Pikuś ( Pan Pikuś), bo pomysłów to komu jak komu, ale Tobie nie brakuje :)))
A na rozruszanie interesu to bisnessplan i dotacja unijna :)
Paweł - nie jest to tak jak myslisz. Dzisiaj ludzie chca zjeść dobrze ale i tanio. Super zaś danie to dwa aspekty - smak i wygląd. I jedno i drugie to nie pieprz i sól, naczynie talerzopodobne typu Bar Miś. Są lokale, które zajmują się takim drogim procederem i mają przepiekne i super smaczne dania. To w bardzo dużych miastach, gdzie niestety dla nas droga jest zamknięta ( otwarcie takiego lokalu). Nie tylko tak jest na Ślasku ale i Łódź to zamknięty świat biznesu. Ale co my tutaj takie głupoty wypisujemy:-) Jest temat shitake i to trzeba wykorzystać tutaj:-)
Myślę, z Rysiu nie tylko przetarł szlak, ale od razu podniósł wysoko poprzeczkę, bardzo smakowicie wygląda Twoje danie.
Bez przesady. Danie normalne, tyle, że ustrojone:-) Jednak cieszę się, że się podobało. Oczywiście, próbujcie sami to zrobić - warto bo dobre:-) Tego się nie da zepsuć:-)
Rysiu
spóźnone
Smacznego!
Ekstra
A na zdjeciu, gdzie dolewasz przyprawy uchwyciłeś pięknie dwie spadajace krople
Przypadek?
czy raczej majstersztyk?
Ani przypadek ani majstersztyk. Pokazałem, że wlewam przyprawę.