Ponor na granicy Jaworzna i Chrzanowa gościł tutaj wiele razy. Szczególnie uwziąłem się nań od 2009 roku, kiedy okazało się, że po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat został kompletnie zalany. Tego dnia to miejsce wizytowałem z zaprzyjaźnionym leśnikiem. Dla przypomnienia mapa firmy Compass.
W tym odcinku poruszamy się po niebieskiej kresce. Na początek kompletnie zalane dziury położone tuż za linią kolejową.
Rzeka, którą parę dni wcześniej ścigaliśmy usadowiła się tutaj na dobre. Czasami jej bieg utrudniały zapory z gałązek i liści.
W kilku miejscach koryta było widać wyraźnie tworzące się zagłębienia. Być może kiedyś i tutaj wyskoczą dziury.
Kiedy poza sezonem wegetacyjnym rozejrzymy się tutaj uważnie to zauważymy, że koryt, korytek i dziurek jest tutaj sporo. Rzeka była w przeszłości nader swawolna, zanim wypadły w niej dziury.
Znajdujemy się teraz na samym dnie ostatniego leja. Usiłuję znaleźć to miejsce, gdzie woda po prostu znika.
Tego dnia, rzeka przechodziła do podziemia w miejscu, gdzie z lewej strony zdjęcia, mniej więcej pośrodku znajduje się puszka.
I w tym momencie po raz pierwszy zauważyłem, że i w tym miejscu znajduje się dowód na to, że rzeka kiedyś płynęła dalej. W 2010 roku także tędy płynęła.
Na tym zakończyliśmy tego dnia naszą wizytę w tym miejscu, znajdując w ostatniej kałuży butelkę na dowód, że ktoś tutaj chadza.
Po tym wszystkim powróciliśmy do linii kolejowej i obejrzeliśmy koryto dzikiego Łużnika.