Masz ten wzrok sokoli...:-)
Mirki,
obejrzałem zaraz gdy dostałem ale dzisiaj trochę lepiej.
Wchodzę chyba na obcy teren, ale wydaje mi się, że to jest śluzowiec. Dziwny lub - co bardziej prawdopodobne - niedojrzały.
Wygląda to tak:
1. na powierzchni liścia jest "plama". To widocznie gromada śluzowców w stadium pełzaka. Na razie są taką prawie jednokomórkową płaszczyzną - przylegającą do liścia i nabierającą jego faktury. No i jak sobie tak bez celu łażą - to zostawiają za sobą ślady - na dolnych zdjęciach widać ich "czarny trop". No i łażą one tak sobie całą bandą, aż zechce im się uformować owocnik.
2. gdy pełzaki wpadną na pomysł: "ziomale!! robimy owocnika!!" - to włażą sobie krupami jeden drugiemu na plecy - który z nich zrobi wyższą drabinkę. No i zaczynają formować trzonek.
3. Jak im się znudzi tak piąć bez sensu do góry, to się wkur..... ja na siebie, że są za blisko siebie i bach!! na boki - i formują owocnik.
Żeby ta "główka" się nie rozpadła to chłopaki wzmacniają ja nitkami - chyba po dojrzaniu owocnika pozostają tylko te nitki. Na razie są bezbarwne, nieseptowane i prawie ich nie widać.
4. A na końcu są już (w swojej mikroskali) tak daleko od siebie, że zaczynają się specjalozować.
Jedne na zewnątrz tworzą skórkę (bezbarwną, ale pokryta kryształkami - dla tego widać, że jest to BIAŁA kuleczka). Inne w środku sa na razie źółtawą masą, ale niedługo przeobrażą się w zarodniki. Inne wzmocnią i uformują niteczki, które trzymają w ryzach całą konstrukcję....
No a jak całkiem dojrzeją i zarodniki się wysypią, a skórka odpadnie - to pewnie powstanie z nich coś takiego: bio-forum.pl
Tak to sobie widzę, ale oczywiście to tylko moja "Pimpical-Fiction". Czekamy na obie, niezastąpione Anie!!
Ja odpadam:-)
Tu może pomóc chyba tylko Ania R.
Piotr - fajna opowieść:-))))
Piotrek, sam to wymyśliłeś, czy gdzieś wyczytałeś? Jest w tym trochę prawdy, bo tak wpełzając po sobie tworzą sporokarpia dikcjosteliowe, czyli takie prymitywne śluzowce. One nie tworzą śluźni tylko nibyśluźnię i w obrębie takiej nibyśluźni każdy pełzak zachowuje swoją odrębność. Te pełzaki, które wytworzą trzonek giną i po nich wpełzają następne, które potem przekształcają się w zarodniki, ale te nie są otoczone ścianą, tylko "siedzą" w kropli śluzowatej substancji.
W przypadku śluzowców właściwych śluźnia ma postać komórczaka, więc jednego wielkiego pełzaka z tysiącem jąder komórkowych - wszystko w jednej komórce. Gdy z takiej śluźni powstają zarodnie, część jąder przechodzi podział redukcyjny i otacza się ścianą przekształcając się w zarodniki, a śluźnia skupia się w zarodnie (albo pierwoszczowocnie czy zrosłozarodnie). Natomiast włośnia powstaje z wodniczek, cytoplazmy i innych jeszcze organelli komórkowych.
Te białe kulki, które Piotrek zmikroskopował to rzeczywiście mogą być niedojrzałe i zaschnięte śluzowce. Ale te szaro-niebieskie na zdjęciach Mirka to mogą być już postaci dojrzałe. Przydałoby sie większe powiększenie, żeby coś o nich powiedzieć.
A ten czarny trop na zdjęciach Mirka, to rzeczywiście ślady po przejściu śluźni, czyli tego komórczaka.
No i jeszcze jedno, gdyby nawet te białe niedojrzałe dojrzały, to nie wyglądałyby tak:
bo to jest gatunek z zupełnie innego rodzaju.
Ale Ty masz wyobraźnie, Piotrek!:-)