Nakosiliśmy jej 20 sztuk. Jest jej wysyp w jedynym lesie w mojej okolicy, który ma wapienno-gliniaste podłoże. Jadł ktoś? Planuję zamarynować. W niektórych żródłach pisze, że posiada podobne toxyny jak piestrzenica kasztanowata, a podczas gotowania toksyny ulegają rozkładowi. Jeść czy nie? Mam jeszcze stanowisko z ogromną ilością pieniążków dębowych, ale tylko "na oko"to one, nie odważę się.
Nie wiem. Znalazłam ze trzy w swoim życiu i dodałam po prostu do innych grzybów.
Ususzyłabym pewnie i dodawała do duszonych żeberek z cebulą i powidłami.
Ja dodawałam do mieszanych grzybków, jak znalazłam. Ze względu na strukturę (zostają chrupiące po ugotowaniu) nadałyby się do chińszczyzny. Smaku toto szczególnego nie ma.