Po kolejnej serii opadów, dość gwałtownych zresztą, kolejny raz odwiedziłem Chrzanów Kościelec, aby sprawdzić jak miewa się budowa osiedla na dnie rzeki przy ulicy Szpitalnej. Oczywiście nie pojechałem tam tak po prostu tylko postanowiłem przy okazji zobaczyć coś jeszcze. Oto mapa firmy Compass na której zaznaczyłem trasę mojego rowerowego przejazdu.
Na początek zajrzałem do znajdującego się na stromym stoku parku dworskiego, gdzie wykonałem sześć zdjęć.
W dolnej części parku znajduje się cmentarz wojenny, zbiorowa mogiła żołnierzy radzieckich poległych podczas walk na ziemi chrzanowskiej. Zazwyczaj służy on jako kartka do manifestowania różnorodnych przekonań. Tym razem widać, że została ona dopiero co odnowiona.
Na jego obrzeżu znajduje się spore zgrupowanie kasztanowców. Wszystkie one były zdrowe, jeśli chodzi o porażenie przez poszukiwanego tego dnia mączniaka - Erysiphe flexuosa.
Kolejne zdjęcie wykonałem już na ulicy Szpitalnej na wysokości boiska sportowego, którego budowa także zablokowała dolinę rzeki Stara Woda. Jak widać, czarne chmury nad Kościelcem wiszą.
Potem rzut oka na plac budowy. Na razie nic się nie dzieje. Stara Woda to póki co to owo wąskie niewiniątko w formie cienkiej kreski w środku zdjęcia.
Tutaj jednak mamy jeden z potencjalnych zwiastunów przyszłego nieszczęścia. Tak się bowiem składa, że do doliny rzeki woda sączy się okresowo z brzegów. Jednym z przejawów tego zjawiska jest ten strumyczek sączący się wzdłuż drogi.
Okazało się, że strumyk bierze początek z pobliskiej posesji i na pewno nie był to skutek awarii sieci wodociągowej.
Pojechałem dalej. Oto widok w kierunku północnym ze wschodniego krańca polnego przedłużenia ulicy Główna.
A na tym zdjęciu widać ściągnięty zoomem widok placu budowy. Da się dostrzec, że jest to najniższe miejsce w okolicy.
W końcu dotarłem do parku i położonego w pobliżu kościoła. Z jego ogrodzenia wykonałem dwa widoki Chrzanowa.
Pomiędzy wykonywaniem tych zdjęć ukradkiem urwałem chorobliwie wyglądający pęd godecji. początkowo sądziłem, że to sprawka jakiegoś mączniaka. Okazało się jednak że trafiłem pierwsze w swoim życiu porażenie tego gatunku przez Pucciniastrum epilobii. Suszek się robi, a znalezisko już zostało zapisane w mojej bazie danych.