Idziemy do ponoru. Po krótkim postoju w miejscu gdzie na mapie firmy Compass zaznaczyłem czerwoną kropkę ruszyliśmy dalej. Ten odcinek naszej wędrówki oznaczyłem kolorem jasnoniebieskim, ale miejsca, gdzie robiłem zdjęcia są oznaczone żółtymi plamami.
Przez las niemalże przebiegliśmy. Na łąkach nad ciekami Hubertówki wyraźnie widać było przebudzenie się kretów.
Wśród opadłych liści wypatrzyłem coś co wydawało mi się być śluzowcem i dlatego tego dnia suszka nie zbierałem. Znacznie później dowiedziałem się, że było to moje pierwsze spotkanie z Byssonectria fusispora.
Bliżej linii kolejowej sosny ustąpiły miejsca brzozom brodawkowatym - Betula pendula.
A oto i ponor. Tym razem zaskoczył nas zupełnie. Obie położone blisko torów kolejowych dziury były kompletnie zalane.
A budowniczowie linii kolejowej przewidzieli dla niego betonowe korytko, które tutaj wyraźnie widać.
Co było dalej zobaczycie w trzeciej części.