Tego roku po styczniowej odwilży ponownie spadł śnieg i chwycił mróz. Dlatego był to dobry moment, aby ponownie udać się do tak zwanych jaskiń i sprawdzić, czy odrodziły się lodowe stalagmity. Tym nie mniej w pierwszym odcinku odbyliśmy krótki spacer w rejonie pomiędzy dwoma dopływami Chechła, czyli Luszówką oraz Pstrużnikiem czasem zwanym Ropą. Tej nazwy będę używał dalej.
Oto mapa firmy Compass na której zaznaczyłem ten etap naszej wędrówki.
Na początek Luszówka w rejonie ulicy Okrzei. Płynie dość żwawo, ponieważ nie brak w niej wody dostarczanej przez kopalnię Trzebionka. W tej okolicy jest uregulowana.
Rosnące tutaj sosny mają gałęzie ustawione pod bardzo ostrym kątem.
Na północ od lasu znajdują się otwarte, częściowo podmokłe przestrzenie, o czym między innymi świadczy obecność trzciny pospolitej - Phragmites australis.
Niedaleko stąd płynie rzeka Ropa lub jak kto woli Pstrużnik. W owym czasie do Chechła spływała nią alkaliczna ciecz o pH co najmniej 13, 5 odpompowywana z byłego kamieniołomu Górka w Trzebini. Tak to wyglądało tego dnia.
Aby dojść do miejsca, gdzie ciecz wpada do Chechła musieliśmy przejść przez las. Po drodze minęliśmy byłe zakola tej rzeki.
A wzdłuż prawego brzegu ciągnie się sosnowy las. W jego krawędzi znajdują się ślady po dawnym korycie rzeki.
Chociaż kto wie, może jest coś interesującego w takich widokach. Ostatecznie coś mnie skłoniło do naciśnięcia migawki aparatu.