W drugiej części naszego zimowego, ubiegłorocznego spaceru wędrujemy przez ośnieżony las w kierunku wschodnim. Na dołączonej mapie firmy Compass trasę oznaczyłem czerwoną kreską.
Na początek prosta sosna - Pinus sylvestris i pokręcone drzewo liściaste. Jego rozwój został ograniczony przez silniejsze w tym momencie sosny.
Póki co las nie wygląda szczególnie. Można by powiedzieć klasyczny zestaw gatunków jak na lasy gospodarcze.
Dominują jednak sosny - Pinus sylvestris. Świerki - Picea abies wyraźnie ustępują i wszystko wskazuje na to, że nie są tutaj gatunkiem z przyszłością.
Za chwilę skończy się monotonia. Dochodzimy do barierki broniącej lasu przed nieuprawnionymi samochodami. Od tej chwili będziemy wędrować w kierunku południowym.
A tak z tego miejsca widać tereny położone na wschód od drogi którą idziemy. Wzgórze na horyzoncie to Pańska Góra.
Kolorowy akcent w tej okolicy tworzyła owocująca róża dzika - Rosa canina.
Ma on związek z młakami biorącymi początek przy północno-wschodnim skraju wzgórza leżącego na północ od Koźmina. To opisywane już w wielu wątkach źródło o zatrzymanym odpływie.
A las jest blisko, coraz bliżej. Na razie mijamy miejsce, gdzie desant sosen zaatakował kilka lat temu.
Także źródło jest coraz bardziej czytelne. Tutaj mamy płat pałki szerokolistnej.
Bliżej lasy po lewej stronie drogi mamy kolejną lukę. Tam w sporym obniżeniu króluje trzcina. To jedno ze źródeł Hubertówek.
Tym nie mniej zanim dojdziemy do starszego drzewostanu mamy kolejne miejsce opanowane przez desant sosen.
Oczywiście nawet tutaj na skraju lasu po drugiej stronie drogi znajdziemy pojedyncze starsze drzewa.
Na skraju lasu lasu bardzo ciekawie wyglądała samotna sosna Banksa - Pinus banksiana.
I to wszystko na tle takiego typowego sosnowego lasu, który ponadto pełni funkcję lokalnego wysypiska śmieci.
Miejsca te pokazywałem o różnych porach roku, ponieważ tędy biegnie jedna z ważniejszych w okolicy tras spacerowych.