Zima chwilowo odpuściła. W tym roku jej przebieg można uznać za swego rodzaju zwycięstwo zwolenników walki z efektem cieplarnianym. W chwili, gdy piszę te słowa zakwitł oczar chiński - Hamamelis mollis, ale w połowie lutego otoczenie Muzeum w Chrzanowie wyglądało tak.
Podczas krótkiego spaceru, po parku, krótkiego przerywnika w pracy przy komputerze, na początek zwróciłem uwagę na owocujący berberys. Mimo, że czasami było głodno, nie znalazł smakoszy.
W dalszym ciągu spaceru moją uwagę przykuła jemioła - Viscum albumw koronie lipy drobnolistnej - Tilia cordata.
Latem plac zabaw w parku wyglądał koszmarnie, między innymi za sprawą dominującego tu blekotu. Na szczęście był to tylko etap przejściowy przed zainstalowaniem nowoczesnych urządzeń. Oto jedno z nich.
Teren placu otaczają kasztanowce. Część ich konarów przycięto. Oto efekt tych zabiegów pielęgnacyjnych.
Ale zajrzałem tutaj dla prawdopodobnie ostatniego w Chrzanowie korkowca amurskiego. Większa ich ilość rosła przy rynku, ale przy okazji remontu zostały po prostu wycięte a drewno zapewne spłonęło w czyimś piecu.
Drzewo to obficie owocuje rok w rok, ale jakoś nie rozmnaża się samodzielnie. Musi nie ma predyspozycji do stania się gatunkiem inwazyjnym.
W parku rosną też okazałe świerki kłujące - Picea pungens. W ich koronach jest teraz mnóstwo suchych gałęzi. Na razie nie udało mi się na nich znaleźć grzybów.
Mamy tutaj również grupę starych modrzewi - Larix decidua. Ja gałęzi jednego z nich kilka lat temu znalazłem Valsa kunzei.