Darz Bór! Czy bylibyście uprzejmie zernąć swoim fachowym okiem na te grzybki? Zebrałem je z zamiarek skonsumowania jako łuszczaka. Oczywiście, chciałbym wykluczyć hełmówkę, sale tylko makroskopowo.
Widać lekko karbowany brzeg kapelusza i barwę zarodników. Wyrastały kępkami, po kilka z jednego miejsca.
jeszcze dwie fotki poniżej...
Wygląda, że tak. Trzony łuseczkowate. Z czego wyrastały?.
(wiadomość edytowana przez Marcos 21. października. 2005)
zamiast dwóch jest jedna, ale pokazuje strefy barw na trzonie (nad i pod pierścieniem) oraz sam pierścień. Na niektórych owocnikach z wierzchu był ciemny (pewnie od zarodników), ale od spodu białawy, długości na oko 4 mm.
Wszystko mi wskazuje na łuszczaka zmiennego, ale ponieważ nigdy go wcześniej nie zbierałem, ani też, jak sądzę - za jednym niepotwierdzonym wyjątkiem - nie widziełem hełmówki obrzeżonej, chciałbym poprosić Was o pomoc. Smaku mącznego nie czuję. Grzybki pachną świetnie. No i, co ważne, znalazłem je dzisiaj. Dziwna sprawa... na niektórych blaszki zabiegają na trzon, a na niektórych nie (wg mnie sa połczone zatokowato).
Jolu - Ty jesteś specjalistką od łuszczaków. Daj znać co o tym myślisz.
Pozdrawiam serdecznie,
Marek
Hmmm... Wedłu Marka S. i Olarasa (inie tylko) rzadko występuje na pniakach drzew iglastych no ale..... No właśnie i gdyby nie to ale. Natura stworzyła nam niespodziankę z tym sobowtórem. Osobiście stawiam na Łuszczaka, ale niech się wypowiedzą biegli.:-))
P. S. A swoją drogą jestem ciekawy jakie jest prawdopodobieństwo spotkanie obydwu gatunków na tym samym pniaku?
No tak... ja też stawiam na łuszczaka, ale wcale nie mam ochoty załatwiać sobie wątroby. Wołałbym mieć większą pewnośc.
Odniośnie koegzystowania róznych gatunków, Ameryki nie odkryję, ale zobacz tę fotkę moich łuszczaków z sąsiadem na jednym pniu. Sąsiad wygląda jak któraś z opieniek (a może łuskwiak?), ale nie wiem czym naprawde jest. Chętnie bym sie dowiedział, tym bardziej, że jest go teraz pełno.
W moim drukowanym atlasie piszą, że łuszcak i hełmówka moga rosnąć obok, ale czy na jednym pniu... nie wiem. Oni pewnie też nie wiedzieli :)
Może jest to jakaś podpowiedź w łuszczakowo-hełmówkowej sprawie?
Pozdrawiam, Marek
Nie mam 100% pewności czy to łuszczak.
Dzięki, Aniu. Kilka spraw:
1/ Czy Twój mikroskop postawiłby kropkę nad i?
2/ Może mógłbym zabezpieczyć wysyp na tyle, żeby pooglądać go jak już sprawię sobie takie cacko? Na razie zbieram "pieczątki" na zwyklych kartkach, a na wierzch przyklejam folię. Nie wiem na ile pozoli to na późniejsze oglądanie zarodników.
3/ A Jola jeszcze śpi - wiem że ona zbiera łuszczaki.
4/ A w ogóle to jestem ciekaw czy i gdzie Jola znajdowała hełmówkę obrzeżoną. Ja raz (chyba) widziałem ją na Ślęży (to pewnie będzie rewir Admina), ale nie miałem środków, żeby to potwierdzić. Pojechałem tam tydzień później, znalazłem to samo miejsce, ale po hełmówce ani śladu. Pniaka zżerał inny osobnik --> i tu wracamy do koegzystowania gatunków na jednym pniu:
Moje "łuszczako-hełmówki" z Sąsiadem, którego jeszcze nie znam (to specjalnie dla Marka). W razie czego dam Ci linka do fotki w pełnej rozdzielczoiści.
Pozdrawiam, Marek
Ja może i mam 100% pewności, ale prokuratora na karku mieć nie chcę :). Tzn. udzielam porady bez zobowiązań i decyzje pozostawiam znalazcy.
Mimo, że na swoje potrzeby rozpoznaje bez trudu łuszczaki zmienne, to aby być szczerym, jakoś nigdy nie zebrałem się aby je jadać :)
Co do zdjątka koegzystencji 4 posty wyżej to te małe, łuszeczkowate są może po prostu zapleśniałymi łuszczakami? można by więcej powiedzieć jakby było widać co się porobiło z ich blaszkami.
(wiadomość edytowana przez Marek 22. października. 2005)
Marku, te "małe" widać dokładniej 2 posty wyżej. To na własną obronę, ze nie publikuję na form zdjęć zgnilizny. Chyba juz gdzieś czytałem komentarze admina o formach niedoskonałych, za starych, zbyt młodych, itp. :)
Prokurator nie grozi, bo to przecież łuszczak, no nie? :) A jeśli nawet hełmówka, to też nie grozi, bo nie będzie komu do niego zadzwonić :). A teraz poważnie: masz rację! Nie skuszę się na spożycie dopóki sam nie będę miał 100% pewności. A to nastąpi pewnie za kilka (naście) lat. Nie spycham odpowiedzialności na Forum. Innymi słowy, nie po to rozpocząłem ten post. Uczę się poprzez wątpliwości... Każda podpowiedź jest dla mnie cenna. Dziękuję!
Pozdrawiam serdecznie
1/ tak
2/ Oczywiście. Każda "pieczątka", którą robisz na papierze jest do obejrzenia nawet po wielu latach. Jednak o wiele lepsze jest suszenie całych owocników. Pozwala na obejrzenie zarówno zarodników, jak i innych cech mikroskopowych.
3/ Jola wyjechała, dzisiaj chyba wraca.
4/ Nie słyszałam o współwystępowaniu hełmówki i łuszczaka na jednym pniaku. I nigdy czegoś takiego nie obserwowałam. Twoje grzybki według mnie są łuszczakami, sama łuszczaki zbieram i jem. Jednak boję się, że w tym przypadku mogę się pomylić - a skutki pomyłki sam wiesz... Czasem łuszczaki na zdjęciach są tak charakterystyczne, że nie ma mowy o pomyłce, te (dla mnie) takie nie są.
Tte maleństwa współrosnące, kosmate, to młode opieńki (100%), widzę to dopiero na ostatnim zdjęciu, jak pokazałeś je z boku:-):-)
A.
Ania! Nie dalej jak wczoraj obserwowałem współwystępowanie łuszczaka zmiennego i hełmówki na jednej kłodzie. Poniewż kłoda była już mocno rozłożona to trudno stwierdzic czy to kłoda lipowa czy grabowa. Łuszczk rósł w dużej kępie po jednej stronie, a po drugiej w grupie rosły hełmówki. Oczywiście nie były to hełmówki obrzeżone tylko inny gatunek, ale jednak. Jak trafi pod mikroskop to będę wiedział na pewno - tymczasem podejrzewam, że to G. autumalis.
O! To ważna informacja. A widziałeś może bliskie sąsiedztwo tych obu gatunków? Wiesz, takie, że przy zrywaniu łuszczaka można by z rozpędu zebrać hełmówki (o zmroku...)??
Tak mi teraz wpadło do głowy proste zagadnienie. W świecie zwierząt aż roi się od naśladownictwa, które to podnosi gwarancję na przeżycie a co za tym idzie przetrwanie gatunku. Przykładem tego, aby daleko nie szukać jest motyl Przeziernik osowiec naśladujący szerszenia. Wydaje mi się, że podobnie może być wśród grzybów np. Łuszczak - Hełmówka ob. Jeśli to prawda to jest to wyjątkowo wyrafinowana i precyzyjna obrona. Mimikra batesowska: zjawisko w świecie zwierząt (upodobnianie się do modelu - trującego, cuchnącego itp.) - nie wiem jak się to ma w przypadku grzybów. Czy Łuszczak zmienny jest "molestowany kulinarnie" przez gryzonie i inne kręgowce???. Ciekawy jestem zachowania się np. myszy, która spotyka na jednym pniu dwa prawie takie same grzyby a jednocześnie tak różne.;-))). Pozdrowionka, hej.
Musze doprezyzować sąsiedztwo, o którym mowa. Napisałem nieprecyzyjnie: "Łuszczk rósł w dużej kępie po jednej stronie, a po drugiej w grupie rosły hełmówki" co sugeruje, że jeden gatunek wyrastał na jednym końcu kłody, a drugi na drugim końcu. Nie. Obydwa gatunki rosły na tym samym końcu kłody - po dwóch jej stronach - w bezpośrednim sąsiedztwie. Na górze kłody pojedyncze hełmówki mieszały się z pojedynczymi łuszczakami. Ponieważ łuszczaki były już dość stare musiałem dokładnie przyglądać się zerwanym już okazom, żeby oddzielić gatunki.
Zebranie hełmówek podczas zbioru łuszczaków z tej kłody moim zdaniem było by więcej niż prawdopodobne!
Darku, czy w tym galimatiasie wielkość / barwa kapeluszy nie dawała wyraźnego sygnału, że masz do czynienia z innym gatunkiem? Hełmówka nie była wyraźnie mniejsza. A jak pachnie hełmówka? Tak samo przyjemnie jak łuszczak?
Wygląda na to, że przed podejściem do kłody z łuszczakami trzeba sobie dla zasady strzelić mała czarną na otrzeźwienie.
Zauważyłem jeszcze jedną cechę. Na wielu trzonach w owocnikach łuszczaka wykraplała się ciecz o dość przyjemnym zapachu. Zaznaczam, że w lesie było sucho na pieprz. Czy to samo widział ktoś na hełmówce?
Pozdrawiam,
Darku, to teraz juz bardzo jasno i wyraźnie napisałeś i tym bardziej chyba trzeba uważać i ostrzegać tych, ktorzy zaczynają zbierać łuszczaka o możliwościach pomyłki:- (
Marku, hełmówka powinna pachnieć mąką, ale ten zapach jest często niewyraźny lub go nie ma. Tym bardziej, że może to być któryś z 3 podobnych gatunków hełmówek.
Marku! Ta hełmówka ma kapelusze dochodzące do 3 cm średnicy, a więc nie była wyraźnie mniejsza niż rosnące obok łuszczaki chociaż wiadomo, że łuszczak może wykształcać kapelusze znacznie większe. W tym konkretnym przypadku tak jednak nie było.
Barwa. Starszy łuszczak z wyschniętym, jednolicie zabarwionym kapeluszem jest łudząco podobny w kolorze do wyschniętej hełmówki. Na zamieszczonym zdjęciu hełmówki są w dobrej kondycji, tzw. okazy dojrzewające, w stanie idealnym do oznaczania, nie za młode i nie za stare, z wyraźnie widocznymi cechami. Nie brakowało jednak okazów starszych gdzie cechy odróżniające je od łuszczaków były zatarte. I te właśnie musiałem uważniej oglądać, żeby odróżnić gatunki.
Zapach. Oczywiście wyraźny, mocny, aromatyczny zapach łuszczaka jest charakterystyczny i zapach hełmówek nie może się z nim równać - jest zdecydowanie mniej zachęcający, ale czy podczas zbioru wąchasz każdy kapelusz "koszonych" łusczaków? Wąchasz raz, a potem tniesz:-)
W praktyce przy zbiorze łuszczaków wydaje mi się, że trzeba z dużą ostrożnością traktować te okazy, które rosną poza główną kępą, pojedynczo lub po kilka obok siebie.
Wielkie dzięki, Darku.
Pytanie: czy ktoś widział hełmówkę przerośniętą ponad podawane w literaturze rozmiary? Np czy wśród łuszcaków na tej fotce (nóż razem z ostrzem ma 17 cm) mogłaby teoretycznie znaleźć się takiej samej wielkości hełmówka? No... Matka Natura jest wielka, ale Statystyka też :)
Moneta na fotce z prawej - 50 gr
A co w kwestii wykroplonej substancji na trzonie łuszczaka? Czy to jest normalne dla tego gatunku? A jeśli tak, czy dla hełmówki też?
Jeszcze słowo do Marka K. Widziałem wielokrotnie powygryzane kępki maślanki wiązkowej. Czy wiesz może które ze zwierzątek lubi tę maślankę? Przyszła mi do głowy, gdy myślałem o toksynach, chyba podobnych do tych, które znakjdują się w hełmówce.
Pozdrawiam,
Wszystkie widywane przeze mnie nadrzewne hełmówki miały średnicę nie większą jak 3, w porywach 4 cm.
Substancji wykroplonej na łuszczaku nie widziałam - nie przyglądałam się, zbierałam zazwyczaj same kapelusze:- (
A ja znalazłam, w Tarnobrzegu pień oblepiony łuszczakami i nie zebrałam ich, bo mi się nie spodobały. Kapelusze ogromne - do 11cm średnicy. (?!) Zapach nie był miły i trzony były bardziej włókienkowate, niż łuskowate. Zostały na pniu. Potem się zorientowałam, że mogłam je zabrać do oznaczenia. Ale miejsce było paskudne i czasu do przyjazdu autobusu za mało, aby wracać.