Dziś 26. 10. 08, Żerkowsko-Czeszewski Park Krajobrazowy, pierwsza wizyta tu, ale nie ostatnia:-)
Po lekturze wątków zgłoszeniowych dostrzegam pewne zbieżności mojego znaleziska z prezentowanymi w Bazie Calocera furcata - czy moje znalezisko może też być tym właśnie gatunkiem?
Zbieżności moim zdaniem dotyczą cech makro oraz żywiciela - drągowina prawdopodobnie sosnowa. Dziś nie pobrałam eksykatu, bo wszystkie moje przemyślenia miały miejsce po powrocie do domu: ( Ale jeśli tylko będzie trzeba, pojadę po ten owocnik w najbliższym tygodniu :)
Owocniczki, na pierwszej fotce wobec mojego palca, żeby pokazać orientacyjnie "maleńkość" tych owocniczków:
Dodam, że w innym miejscu widziałam dwukrotnie Calocera viscosa i wyglądały one zgoła inaczej, wyrastały pozornie z ziemi, albo przy pniaku, były intensywnie pomarańczowe, wysokie na ok. 3 cm, a ich końcówki były rozgałęzione niczym rogi.
O, a tu bym zapytała, po czym poznać, że to C. cornea? Ale poszperam i poczytam też:-)
Jeśli to drąg sosnowy to, to jest Calocera furcata
W istocie obydwa gatunki najlepiej rozpoznać po diecie. Na iglastych C. furcata, na liściastych C. cornea. Podczas pozyskiwania okazu na ten szczegół trzeba zwrócić uwagę. Jeśli nie będzie kory weź próbkę drewna. Też z tą dokładnością da się mikroskopowo odróżnić.
Tak. Pojechać tam muszę, nie ma wątpliwości. Może jeszcze ktoś wie, jak bardzo trzeba się spieszyć, żeby owocniki napotkać? Czy różnica kilku dni w obrębie tego tygodnia może mieć znaczenia?
Tak, to kawałki drewna iglastego, czyli że grzyby to Calocera furcata.
Bez pośpiechu, rosną nawet i kilka miesięcy
Dziękuję, Piotrze G i Piotrku Ch, obaj dodajecie argumentów dla mojej tezy C. furcata, dzięki:-)))
No, kilka miesięcy do pobrania eksykatu nie wytrzymam;-) To chcę wykonać jak najszybciej, a najbardziej pasuje mi chyba w tę sobotę, "po drodze" (troszkę nadrobię :) na cmentarze:-) Najpóźniej w następną sobotę...
Mam takie niefajne doświadczenie ze świecznicą z wątku [bf#193726] W dniu znalezienia była maluteńka, potem, gdy odczekałam +/- dwa tygodnie i oczekiwałam, ze urosła do dalszych obserwacji okazało się, że coś ją chyba "zeżarło":- (( ( Nie było "mojej" świecznicy:- (( (
Będę więc na nią oczekiwać w przyszłym roku..... :)
(wypowiedź edytowana przez topazzz 28. października. 2008)
No, owocniczki pobrane:-)))
Przy okazji prawie zawału serca dostałam, jak zobaczyłam, że pomimo niedzieli jakiś taki półciężarowy samochód wjechał do lasu, potem zawrócił i jadąc prawym kołem po poboczu leśnej drogi, prawie najechał na moją metrówkę sosnową z C. furcata! Akurat zbliżałam się do stanowiska, gdy to wszystko obserwowałam!
Szczęście, że jednak nic się nie stało, okazało się, że ten samochód prowadziła ekipa pracowników firmy poszukującej..... gaz ziemny na terenie ŻCzPK! Panowie byli bardzo sympatyczni, obejrzeli grzybki, o których bezpieczeństwo tak się przestraszyłam i wskazali, gdzie mogę odłożyć tę moją metrówkę, by była bezpieczna nie tylko od samochodów, ale też od nich przechodzących podczas wykonywania swojej pracy. Tak więc wszystko skończyło się dobrze, metróweczka leży jakieś 20 m po przekątnej w głąb lasu, a ja cieszę się, że znalazłam się o właściwej porze we właściwym miejscu:-)))
Ależ się ma wrażeń rozmaitych z tymi grzybkami, można by rzec, nie miała baba kłopotu, to się zaczęła grzybkami zajmować;-);-);-)
Aha, jeszcze zostanie uzupełniona dokumentacja fotograficzna, ponieważ dziś stwierdziłam, że owocniczków jest dwa razy więcej niż na fotografiach z pierwszego napotkania, symetrycznie po drugiej stronie pnia, ale bliżej spodu, równie licznie występują:-)))