Haha! Pewnie sobie rosły u Pimpka w klimatyzowanej Kotlince. Wilgotność optymalna, temperatura optymalna, miejsce optymalne. Znam ja takie coś z Tatr. Sucho było, gorąco, a w Dolinie Chochołowskiej znad wielkich potoków unosiła się niewinna stale taka sama mgiełka z kropel wody. Wystarczyło. Borowiki, jak parasole rosły! Sierpień 2002.
2005-07-30
Damy radę, radę damy
jak nie damy, to myk do mamy
i w płacz :)
Czy pomimo suszy daliśmy radę - oceńcie sami ( 83.17.109.246).
Więc po to Pimpek wstał o 5 rano...:-)
Jasne :)
szybki numerek rano nikomu nie zaszkodził :)
(coś mi fotki nie wchodzą, gdyby coś, to są tutaj:
83.17.109.246) :))
Pimpuś Sadełko co lubi Masełko (maślaczki)
Wojownik Sadełko jest rewelacyjny! Twoje zbiory, Pimpek, też. :)
Pimpek to rzeczywiście profesjonalista.
Do tej pory wspominam wspólną wyprawę z 30. 07. 2005.
Ale i tak muszę wam powiedzieć, że gdy my mieliśmy po jednym koszu Pimpek kończył już zbieranie drugiego :)
Pimpek nie jest jednak tylko zbieraczem, to prawdziwy pasjonat, który swoją pasją zaraża również innych i to najbardziej mnie w nim ujęło - jeszcze raz dzięki Pimpek za wspólną wyprawę.
Król borowik prawdziwy szedł lasem, postukując swym jednym obcasem...
od kilku lat jestem wiernym fanem tej strony i podziwiam wyczyny Słoneczka Kotliny Kłodzkiej najjaśniejszego Pimpka, mam nadzieję że poznam go osobiście a jest ku temu okazja akurat jutro rozpoczynam wolne płatne czyli URLOP i z wielką chęcia zawitałbym w okolice łaskawie nam panującego Pimpusia jeżeli tylko zechce udzielić audiencji swoim podwładnym pozdrawiam Jaco.
Melduję, że do kolejnego ataku Wrocław zgłasza swoją gotowość;)
Sławek
Ależ oczywiście :)
nie wyobrażam sobie większego wypadu bez mnie :)
ale to chyba najszybciej pod koniec sierpnia... bo teraz faktycznie grzybki się bunkrują
na ten wekend jadę w okolice zielonogórskie - woda, lasy - nie omieszkam zrobić wypadu - a podobno niezłe są lasy w tym ośrodku gdzie będę
Już jestem, nie było moim zamiarem byc prześmiewcą a to że jestem człowiekiem humoru i rubaszną duszą no cóż take już mam usposobienie. A może by tak zorganizować nie-oficjalne Mistrzostwa Polski i okolic w zbieraniu grzybasków? Co wy na to, zapomniałe pierwsze miejsce juz obsadzone (PIMPEK) teraz należy tylko walczyć o kolejne, czekam na odpowiedź i kolejny atak grzybów. Pogoda na Górnym Śląsku - okolice Rybnika i Raciborza - jak najbardziej OK, może coś z tego będzie.:-)
Zaiście Panie pięknie, cała Polska Ci zazdrości że masz takie piękne włości
Ja sam, cztery i pół godziny.
W każdym razie matka natura zdjęła jakiekolwiek limity na podrzybki złotawe, brunatne, maślaki żółte, borowiki szlachetne i koźlarze wszelkiej maści. Chcesz 10 kg? OK. 100 kg? Nie ma poblemu. Ani jeden podgrzybek brunatny nie jest robaczywy.
Brak ograniczeń ilościowych, jedynie "udźwig", ilość koszy i czas.....
No no, tylko pozazdrościć :)
A jak Pimpek przewidywania na najbliższy weekend?
już mnie kręci :)
Po niedzielnym newsie z moją fotką ze zbiorów, na forum u Zenita ktośtam zastanawiał się, czy potrafiłby zahamować zbieranie po napełnieniu koszyka, i chyba tak. To było do tego, że ja musiałem nieść w koszuli te niedzielne grzybki, bo nie potrafiłem sobie dać na wstrzymanie podczas zbierania.
W związku z tym, powziąłem twarde postanowienie, że po pierwsze zabiorę dzisiaj do lasu szwagierke (coby się zwiększył osoboudźwig), a po drugie - po napełnieniu pojemniczków - KONIEC.
Dwa duże kosze ja, dwa mniejsze szwagierka i w las. Łubu dubu i za chwilę wszystko pełne. Ale twardy byłem i męska decyzja była natychmiast: WRACAMY JUŻ DO AUTA.............. żeby to wysypać i iść dalej!! :) <rotfl>
Wsypałem co miałem do auta (dziwnym trafem tam czekały jeszcze jakieś kosze.... i koc rozścielony.... i skrzynka..... i postanowiłem, że teraz jak napełnimy co weźmiemy - to już koniec. No to: dwa duże kosze ja, dwa szwagierka. Wielkie wiadro przytroczone do paska od spodni i kolejne mniejsze w plecaku :))) <rotfl> Po napełnieniu tego wszystkiego nie ma sprawy :) można wracać :)
(duże foto 1024x768 jest do pobrania tutaj: 83.17.109.246
Długo to nie trwało i efektem jest grubo ponad metr :) - gdzieś koło 120kg podgrzybków brunatnych (i mały kozyk kozaków wszelkiej maści - białe, czarne, szarozielone, babki, pomarańczowożółte)
No to jak teraz przez dwa dnie się nie będę odzywał to znaczy, że nadal przerabiam te zbioru: D
No znowu Pimpek przegiął :)
nie ma to jak słaba "silna wola";)
piekne zbiory!
teraz to odczuwam już pełną zazdrość, mam nadzieję, że jakoś sobie z nią poradzę :)