Poniżej zamieszczam szereg migawek z nieco-ponadtygodniowej wycieczki którą ostatnio odbyłem. Pogoń - dlatego, że po pierwsze, w większości miejsc, które zamierzałem odwiedzić, było już po apogeum wzrostu Morchellaceae. Niestety nie udało mi się odbyć tej podróży jak planowałem pierwotnie, czyli 2 tygodnie wcześniej. Po drugie - ze względu na ekspresowe tempo przemieszczania się.
Całość podzieliłem na dwie części ze względu na ilość zdjęć.
Tak więc, na pierwszy ogień poszły Bieszczady. Piękna pogoda, choć nad ranem przymrozki. Ludzi mało, lecz to tylko cisza przed burzą, a raczej - przed długim weekendem. Wtedy lepiej tam nie być, chyba, że ktoś lubi tłumy, hałas i śmieci.
W zasadzie cały spędzony tam czas podporządkowałem poszukiwaniom przedstawicieli wspomnianej rodziny. Piękne landszafty z wiosenną zieleniną w roli głównej.
Mimo niezwykle obiecujących miejscówek, dopiero pod wieczór udało mi się znaleźć swojego pierwszego w życiu smardza.
Dzień później, ok 5 rano byłem tam znowu, tym razem bez obawy o zainteresowanie ze strony turystów, przeszukałem dokładniej sąsiedztwo pierwszego egzemplarza. Pomiędzy oszronioną roślinnością (głównie - białe lepiężniki, i młode pokrzywy) w sumie znalazłem ok 4 sztuki M. esculenta, oraz 2 M. conica.
Tegoż, drugiego dnia, spenetrowałem następnie, w sumie około 15 km dolin rzecznych, z czego większość po obu brzegach, przeprawiając się zarówno mostami jak i w bród. Wrażenia miłe, płuca dotlenione, etc, ale rezultat, nie licząc wszechobecnych czarek - mizerny - 1 mikrosmardzyk, wielkości ok. 4 cm.
Następnie, przemieszczając się w zachodnie rubieże Bieszczadów, napotykałem kolejne stanowiska czarek i jedno - trzęsaka pomarańczowożółtego.
Następny cel podróży - Lasy Naddunajskie - nie pamiętały już przymrozków. Zaawansowana wegetacja; istna dżungla. Wysokie trawy, bezkresy czosnku niedźwiedziego, topoli, wierzb, olch, jesionów. Tak więc następnie teleportowałem się w lasy Bratislavy, regularnie penetrowane przez grzybiarzy poszukujących smardzowatych. cieszyły oko samym wyglądem i nawet gdybym nic nie znalazł to i tak wspominałbym je miło.
W końcu trafiłem w morzu czosnku
No pięknie. Widzę, że smardze rzeczywiście tego roku występują masowo. To dobrze.
Co do tego ślimaka - nie znam się - ale wydaje mi się, że taki płaski to obecnie wielka rzadkość. Mylę się?
Kontynuacja tutaj: [bf#167007]
Sam nie wiem, Jolu. Dla mnie to nowość. Nawet jeśli kiedyś go spotkałem, to nigdy nie dostrzegłem tych szczecinek.